Smog znów daje o sobie znać w Nowym Sączu, choć urzędnicy mówią o tendencji spadkowej

smog g266eeaba2 1920

fot. pixabay.com

W Nowym Sączu mamy w środę (22.01) w powietrzu przekroczone normy pyłu zawieszonego. Miasto od lat walczy ze smogiem poprzez wymianę kotłów i kontrolę palenisk. Czy są tego efekty? Sprawdzał to Łukasz Raczkowski.

Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego ostrzegało o możliwym przekroczeniu norm, co potwierdziły odczyty pomiarów czujnika na ul. Nadbrzeżnej. Zanieczyszczone powietrze najgorzej działać może na osoby starsze, przewlekle chore, dzieci, czy kobiety w ciąży, ale nie tylko. Źle mogą czuć się też osoby zdrowe.

Czy mieszkańcy miasta czują zanieczyszczone powietrze?

– Tak czuję smog. Objawia się kaszlem, alergią u dzieci. Ludzie palą w tych piecach węglowych, ale też powstaje on od samochodów.

– Dzisiaj akurat nie czuję, co jest ciekawostką, bo ogólnie jest tak, że w Nowym Sączu jest kotlina i to wszystko się gromadzi i wiat górą przewiewa, a dzisiaj jakoś nie czuję.

– Nic takiego nie czuję, bo jest dużo lepiej, ale też zależy gdzie. Jak się na wioski pojedzie, to ludzie nie wiadomo czym tam palą.

Niezależnie od stopnia wyczuwalnego dyskomfortu zaleca się, aby osoby bardziej narażone pamiętały o zażywaniu leków, ograniczyły wietrzenie mieszkania, niepotrzebnie nie wychodziły z domu lub unikały wzmożonej aktywności fizycznej.

Grzegorz Tabasz, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Nowego Sącza twierdzi, że dni „smogowych” jest w styczniu mniej i było ich łącznie kilka. Zła sytuacja była jeszcze końcem 2024 roku.

– W ostatnie dni grudnia sytuacja była straszna, tak jak i w całej południowej Polsce. Były bezwietrzne dni i na tych wskaźnikach widać było, jak te wszystkie zanieczyszczenia się kumulują w Nowym Sączu. Był w południowej Polsce tak zwany „zgniły niż”, szczególnie w kotlinach, natomiast jak zaczęło wiać w okolicach nowego roku, to wszystko się momentalnie wyczyściło.

Grzegorz Tabasz podaje jednak optymistyczne wiadomości, z których wynika, że Nowy Sącz powinien borykać się ze smogiem coraz rzadziej. Tak wynika z trendu, który obserwowany jest przez ratuszowy Wydział Środowiska.

– Jest wyraźna tendencja spadkowa. Pył zawieszony PM2,5 i benzoalfapiren to jest drastyczna różnica. Rzeczywiście kiedyś mieliśmy tu smogowy horror sądecki, jakieś 10 lat temu, ale teraz to jest zdecydowanie lepiej i to zaczyna być wyczuwalne. Osiągnęliśmy już taki poziom, że w tym momencie o przekroczeniach decyduje już nie liczba kotłów, ale samo powietrze, czyli czy wieje wiatr, czy nie.

Miałby się do tego przyczynić fakt, że w ciągu 6 lat wymieniono w Nowym Sączu 2 000 starych kotłów. Pomimo tego, że w listopadzie program Czyste Powietrze został wstrzymany, to nadal są realizowane wnioski, które zostały złożone jeszcze przed tą decyzją.

Program przechodzi zmiany, a ma ponownie ruszyć w marcu, a wtedy też ruszą nowe wnioski. Grzegorz Tabasz twierdzi, że sytuacja zdecydowanie się poprawia, a dni ze smogiem z roku na rok jest coraz mniej. W 2024 roku z przekroczoną normą było ich 26, przy czym limit to 35.

Obecnie z Wydziałem Środowiska współpracuje Straż Miejska, która przeprowadza inwentaryzację kotłów, które powinny zniknąć w mieście do końca tego roku, czyli palenisk minimum trzeciej klasy. Dopiero po inwentaryzacji będzie wiadomo, ile starych pieców w mieście zostało.

Straż Miejska w Nowym Sączu od początku sezonu grzewczego prowadzi też równolegle kontrole używanych palenisk.

– Codziennie, większość naszych patroli wyjeżdżając na miasto, ma zadanie prowadzenia patroli. Jeżeli patrol stwierdzi, że są jakieś nieprawidłowości na mieście, to oczywiście podejmują czynności pod tymi adresami zgodnie ze swoimi kompetencjami. Takich kontroli jest już 300 o początku roku, a licząc od listopada było ich ponad 1000

– mówi Wojciech Tyrkiel, komendant sądeckich strażników miejskich.

W tamtym sezonie grzewczym w 12 przypadkach z ponad 20 pobranych próbek funkcjonariusze stwierdzili spalanie nielegalnych substancji. Od początku tego sezonu było takich przypadków 6.

Exit mobile version