Na dawnej Sądecczyźnie pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia był poświęcony jedynie Panu Bogu i najbliższym domownikom. Po przyjściu z kościoła nie odwiedzano sąsiadów i krewnych, ale czas spędzano we własnym domu.
Jak mówi Marek Migacz z Podegrodzia to, że odpoczywano u siebie, nie oznacza, że nic nie robiono. Ten czas miał też wśród Lachów Podegrodzkich swoje zwyczaje.
– W Boże Narodzenie to u nas raczej się siedziało w domach. Nigdzie się nie chodziło, ale spędzało się czas w gronie najbliższych. Jednocześnie nie można było spać, czy leżeć na łóżkach, a po południu gazda musiał być aktywny cały czas, bo jak nie, to mówili, że się później będzie zboże kładło, lub waliło.
Takie zachowanie miało według tradycji zapobiec właśnie klęską żywiołowy, które mogłyby powodować nieurodzaj.
Odwiedzanie rodziny i znajomych, czyli tak zwane chodzenie po domach, czy kolędowanie, zaczynało się od drugiego dnia świąt, czyli we wspomnienie świętego Szczepana.