Na tarnowskich cmentarzach przybywa grobów, o które nikt nie dba. Jak mówiła w programie Słowo za Słowo dyrektor Miejskiego Zarządu Cmentarzy, w tej kwestii miasto ma związane ręce, bo prawo zabrania ingerować w groby murowane. Jak dodaje Maria Wójcik byłoby rozwiązanie takiego problemu, ale potrzeba zmiany prawa.
– Jeśli wiemy, że jest grobowiec, a nie ma bliskich, którzy się nim opiekują i ewentualni spadkobiercy się nie pojawią, można by uznać, że jest to opuszczony grobowiec. To dałoby zarządcy możliwość ponownego zadysponowania tym miejscem. Tutaj ogromnym problemem jest prawo do szczątków, czyli tzw. prawo osobiste do osób pochowanych w tym grobowcu i tutaj nam potrzeba przepisów prawnych, które pozwoliłyby temu zarządcy w godny sposób pochować te szczątki, umieścić np. pod dnem danego grobowca i wówczas uzyskać to miejsce do ponownego pochówku.
Takie prawo ma zarządca w przypadku mogił ziemnych, jeśli nie jest ona opłacana przez okres kolejnych 20 lat, to wówczas takie mogiły można przeznaczyć do kolejnego pochówku.
– Myśmy taką akcję likwidacji kwater, na których znajdowały się mogiły ziemne, przeprowadzili wiele lat temu na cmentarzu w Mościcach, likwidując kilka kwater, zyskując kilkadziesiąt miejsc do ponownego pochówku. Ta procedura jest bardzo skomplikowana, nie można tego zrobić w momencie, kiedy to 20 lat mija, tylko jest to bardzo duża praca archiwalna, gdzie pracownicy muszą dochować pełnej staranności, aby wszystkie kontakty, które mamy, wszystkie dane osobowe, które można wykorzystać, aby zlikwidować taką mogiłę, albo aby zastanowić się nad takim faktem, muszą to wszystko sprawdzić.
Taka likwidacja trwała około 4/5 lat. Teraz są przymiarki do likwidacji kolejnych kwater, ale to również potrwa.
Problem z miejscami na cmentarzach jest ogólnopolski. Wiele miast boryka się z kłopotem, gdzie tworzyć nowe miejsca pod grobowce. W Tarnowie nowe kwatery są na cmentarzu w Klikowej.