Zobacz zdjęcia:
Kolejne owoce nowej odsłony akcji Limanowa dla Ukrainy. Dary z tego regionu trafiły do miasta Iwano-Frankiwsk. Zakup produktów potrzebnych na froncie był możliwy dzięki zbiórkom, które od czerwca do połowy września odbywały się przed kościołami.Jak podkreśla jeden z organizatorów Mirosław Lewandowski, akcja spotkała się nie tylko ze zgodą, ale też dużą życzliwością biskupa tarnowskiego, jak i kapłanów z dekanatów limanowskiego, tymbarskiego i ujanowickiego.
– Biskup Andrzej Jeż był bardzo profesjonalny, a zarazem życzliwy wobec nas. Okazuję się, że bardzo wielu księży z diecezji tarnowskiej pracuje na Ukrainie. Jako człowiek niezwiązany wcześniej z kościołem instytucjonalnym, teraz doceniłem rolę proboszcza w parafiach. To nie tylko posługa kapłańska, mam wielki szacunek do księży proboszczów, z którymi mieliśmy kontakt.
Mieszkańcy regionu limanowskiego wrzucili do puszek w sumie 35 tysięcy złotych. To pozwoliło na zapewnienie dużego wsparcia materialnego dla żołnierzy ukraińskich.
– Udało nam się kupić, konkretnie dwa agregaty prądotwórcze, ale na zasilanie dieslowskie, dwa dużej mocy powerbanki, czyli takie jakby nośniki energii, ale co najważniejsze ponad hektar powierzchni siatki, która służy do produkcji siatek maskujących. To jest dla nas swoisty rekord, bo brakło siatki w firmie, która to produkuje i prosili, żeby już więcej nie kupować, bo wyprzedali już wszystko, co mieli u siebie
– dodaje Rafał Szumilas.
Wśród zakupionych darów były też małe powerbanki i apteczki specjalistyczne dla żołnierzy na pole walki. Warto dodać, że w akcję angażuje się też mocno OSP w Szyku.
Organizatorzy liczą, że była to ostatnia akcja, a wojna dobiega końca. Jeśli na wiosnę wciąż będzie trwać, przed kościołami znów mogą pojawić się wolontariusze z puszkami na datki.