Od dłuższego czasu Narodowy Fundusz Zdrowia nie wypłaca szpitalom nadwykonań, co niesie za sobą tragiczne skutki dla szpitali – w ten sposób starosta dębicki Piotr Chęciek na naszej antenie skomentował obecną sytuację w służbie zdrowia.
Jak mówił gość rozmowy Słowo za Słowo, szpitale, mimo wykonywania zabiegów, nie otrzymują za nie pieniędzy, przez co ich sytuacja finansowa znacząco się pogarsza, co już można zauważyć na przykładzie lecznicy w Żywcu.
– Od momentu kiedy rząd premiera Donalda Tuska się ukonstytuował, a wcześniej zwyciężył wybory, nic się w tej kwestii nie zmieniło na lepsze, a wręcz jest gorzej. Do tej pory nadwykonania limitowane były płacone – jeśli nie w 100 procentach, to na pewno w 70-80 procentach. Od pewnego czasu w ogóle Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci i jasno mówi, że tego płacił nie będzie. Stąd rzeczywiście tak trudna sytuacja szpitala w Żywcu – wynagrodzenia wypłacane w połowie pracownikom, jak również informacja o tym, że być może będzie konieczne zawieszenie działalności szpitala w ogóle. W Dębicy myślę, że na dzisiaj brak finansowania nadwykonań to jest ponad 12 milionów złotych.
Starosta dębicki wyjaśnia, że często te operacje lub zabiegi muszą zostać wykonane szybko, gdyż ratują ludzkie życie i zdrowie i nie można się tłumaczyć wykorzystaniem limitów.
– Mówimy o takich działaniach jak wszczepianie rozruszników serca, ablacje, wymiana ortopedycznych elementów, jak stawy kolanowe czy biodrowe i o wszystkich innych ratujących zdrowie zabiegach. Gdyby nie ta praca lekarzy i szpitala, to trzeba by było na nie czekać 2-3 lata, bo jeśli mamy limit, że możemy wykonać 100, to szybko na początku roku je wypełniamy i potem przez kolejne miesiące nic nie robimy, nie dlatego, że nie możemy, tylko dlatego, że NFZ nam nie płaci. Wiadomo, że zdarzają się sytuacje nadzwyczajne, przychodzą ludzie, którym trzeba uratować życie i zdrowie czy poprawić możliwość funkcjonowania, więc ten zabieg robimy, natomiast NFZ nam za to nie płaci, bo mówi, że mieliście zrobić 100, a zrobiliście 200.
Zdaniem Piotra Chęćka, takie działania to niestety szybki sposób na doprowadzenie do całkowitej niewydolności służby zdrowia i funkcjonowania szpitali, w tym również dębickiej lecznicy.
– To prosta droga do tego, co się dzieje w Żywcu, czyli wyłączamy w ogóle działalność, ponieważ bardzo dużo zadań są z zakresu limitowanych czynności, operacji, zabiegów. Być może szpital w Dębicy też to czeka. Nie chciałbym tego, ale to tak nie może być, bo my w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego, nie możemy pokrywać strat szpitala jako samorząd. Zresztą nie chciałbym brać już kolejnego obciążenia na głowę samorządu. I staniemy przed dylematem – czy ratować życie, bądź zdrowie ludzie, czy po prostu liczyć pieniądze, których nie ma, bo państwo nam nie płaci.
Sytuacja w szpitalu w Żywcu, na którą powoływał się starosta dębicki, jest bardzo zła. Spółka zarządzająca szpitalem zgłosiła do wojewody śląskiego wnioski z prośbą o czasowe wyłączenie z działalności leczniczej kilku oddziałów, m.in. chirurgii i chirurgii onkologicznej od października do stycznia. Ma to wynikać z trudnej sytuacji finansowej i braków kadrowych. Brak środków jest pokłosiem nieuregulowania opłat przez NFZ za wykonanie nadlimitowych świadczeń.