Budowa toru saneczkowego w Piwnicznej-Zdroju odsuwa się w czasie. Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu, które ma być głównym inwestorem, poinformowało, że pieniądze z Polskiego Ładu, jakie do tej pory były zarezerwowane na sportową inwestycję, co prawda trafią do uzdrowiska, ale na coś innego. Dowiadujemy się też, że koszt budowy toru kompozytowego jest znacznie wyższy, niż szacowano początkowo. Czy w sadeckim uzdrowisku uda się więc stworzyć miejsce do całorocznych ćwiczeń dla saneczkarzy?
Pieniądze z Polskiego Ładu trafią do Piwnicznej-Zdroju, ale nie na kompozytowy tor saneczkowy. Premier zgodził się na zmianę rodzaju inwestycji realizowanej z rządowego dofinansowania. Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu ma więc możliwość przebudowy Domu Wczasów Dziecięcych.
To jednak nie koniec marzeń o sportowej inwestycji dla saneczkarzy – przekonywał w rozmowie z RDN Nowy Sącz burmistrz uzdrowiska Tomasz Michałowski.
– Rozmawiając o tym torze wiedzieliśmy, że ta inwestycja powinna być już realizowana. Przygotowanie tak skomplikowanej inwestycji niestety chwilę trwa, bo same kwestie pozwoleń, zezwoleń to jest wiele miesięcy. Jesteśmy w kontakcie ze starostwem, które wspiera nas w tym przedsięwzięciu, rozmawia z Ministerstwem Sportu, rekomenduję tę inwestycję i myślę, że wspólnymi siłami uda nam się ją zrealizować.
Przypomnijmy, że początkowo tor saneczkowy miał być wybudowany w Marcinkowicach. Władze powiatu nowosądeckiego razem z Polskim Związkiem Sportów Saneczkowych zdecydowały o tym, aby zmienić lokalizacje.
– Kwestia jest tam terenu chronionego przez konserwatora przyrody, pomników przyrody i wkomponowanie tego toru przy małych spadkach wymagało też dodatkowych konstrukcji. Nie do przejścia była wycinka drzew, bardzo grubych, bo o średnicy 200 cm. Stąd te utrudnienia spowodowały, że inwestycja była raczej nierealna do zrealizowania w Marcinkowicach
– wyjaśnia starosta nowosądecki, Tadeusz Zaremba.
Stok na osiedlu Majerz w Piwnicznej-Zdroju ma za to kilka zalet. To m.in. naturalne ukształtowanie terenu, ale też niedaleka odległość od Krynicy-Zdroju, gdzie w przyszłości ma powstać pierwszy w Polsce profesjonalny tor saneczkowy, na którym będą mogły odbywać się zawody.
Zdaniem wielu mieszkańców tor, nawet służący do treningów, mógłby być kołem zamachowym także dla turystyki.
– Dla mnie cokolwiek zrobią więcej, to będzie lepiej. Konkurencje mamy w Szczawnicy, tam są tłumy, bo mają wyciąg, więcej knajpek. Trzeba zachęcić ludzi do przyjazdu tutaj
– mówią mieszkańcy.
Skąd jednak wziąć pieniądze? Tym bardziej, że trzeba ich więcej, niż początkowo zakładano.
– Kwoty były zarezerwowane w zupełnie innych realiach. Wiemy, że za 6 milionów takiego toru nie udałoby się wybudować. Dzisiaj potrzebujemy przynajmniej 12 milionów złotych.
To nie musi być duże wyzwanie. Starosta nowosądecki na antenie RDN Nowy Sącz podkreślał, że na temat swoich planów jasno wypowiadali się przedstawiciele rządu przy okazji posiedzeń jednej z komisji senackich na Sądecczyźnie.
– Spotkaliśmy się też z wiceministrem Ireneuszem Rasiem. Poinformował nas, że planowane są dwa takie tory w Polsce, jeden będzie u nas w Piwnicznej-Zdroju i ministerstwo będzie to finansowało. Czekamy teraz na decyzje z ministerstwa.
Jedno jest pewne. Tor zobaczymy znacznie później niż zapowiadano, gdy jeszcze miał on być ulokowany w Marcinkowicach. Na razie samorządy szacują, że planowanie, projektowanie, pozyskiwanie funduszy, pozwoleń i budowa to może być perspektywa dwóch, trzech lat.