Coraz bliżej historycznej transakcji w Sandecji Nowy Sącz. Rada Miasta Nowego Sącza zgodziła się na sprzedaż stu procent akcji w miejskiej spółce. To otwiera drogę do podpisania umowy z przedsiębiorcą Zbigniewem Szubrytem, zainteresowanym przejęciem sterów w klubie piłkarskim.
Na 21 radnych obecnych na sali obrad 19 było za, a Iwona Mularczyk i Wojciech Piech z PiS-u nie głosowali. Ten drugi podkreślał, że kibicuje zmianom w spółce MKS Sandecja, ale sugerował opóźnienie decyzji, by radni mieli czas na zapoznanie się z dokumentami. Punkt obrad dotyczący zgody na sprzedaż Sandecji został dołączony do porządku sesji w trakcie jej trwania.
Zbigniew Szubryt złożył ofertę przejęcia od 1 stycznia 2025 roku stu procent akcji. Proponuje 1 grosz za jedną akcję spółki MKS Sandecja, co daje nieco ponad 3 tysiące złotych za wszystkie akcje (jest ich 303 956). Z wyceny klubu zleconej przez Urząd Miasta Nowego Sącza wynika, że jest on wart… 671 złotych!
Potencjalny właściciel deklaruje finansowanie spółki kwotą do 3,5 miliona złotych rocznie przez 5 lat, pod warunkiem przekazania takiej samej kwoty od miasta, np. w formie umowy sponsorskiej, dotacji, czy innych form wsparcia drużyn piłkarskich oraz dodatkowo udostępnienia drużynom stadionu miejskiego i boisk treningowych.
Urzędnicy informują, że roczny koszt utrzymania stadionu piłkarskiego w Nowym Sączu szacowany jest na 2,5 miliona złotych.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj:
Komisja ds. Sandecji dała zielone światło na sprzedaż klubu. Teraz kolej na Radę Miasta Nowego Sącza
Nazwa klubu i miejsce rozgrywania meczów mają się nie zmienić przez 10 lat, a spółka nie może być sprzedana przez 5 lat.
– Ponadto znak graficzny, nazwa i miejsce rozgrywek zostają w Nowym Sączu. Umowa zabezpieczona jest wekslem na kwotę 5 miliona złotych, na co zgodził się potencjalny nabywca spółki MKS Sandecja
– mówi Artur Bochenek, zastępca prezydenta Nowego Sącza.
Pełnomocnik Zbigniewa Szubryta Marek Kwiatkowski podkreślił, że komisja ds. Sandecji, która opiniowała ofertę sądeckiego przedsiębiorcy, w trakcie swoich prac zaostrzała warunki negocjacji, czym był między innymi wspomniany weksel na 5 milionów złotych.
– Przekroczenie pewnych granic, może spowodować, że potencjalny kandydat może się wycofać. Jeżeli coś się będzie zmieniać w ostatecznych warunkach podpisania umowy, będą musiały trwać negocjacje. To nie jest tak ,że ktoś weźmie na siebie całą odpowiedzialność za funkcjonowanie Sandecji bezwarunkowo
– zaznaczył Kwiatkowski, który dodał, że Zbigniew Szubryt chce przejąć całkowitą władzę w klubie, by w 3 lata wrócić do I ligi. Teraz Sandecja gra w III-lidze.
Marek Kwiatkowski mówił tez, że nie wyobraża sobie, by kiedykolwiek zmieniała się nazwa klubu Sandecja czy miejsce rozgrywania meczów. Choć Zbigniew Szubryt deklaruje, że nie sprzeda spółki przez 5 lat, nie zakłada rezygnacji po upływie tego czasu – choć życie może zweryfikować te plany.
W umowie sprzedaży akcji powinna się znaleźć klauzula pierwokupu klubu przez miasto. Wiceprezydent Artur Bochenek mówił na sesji rady miasta, że umowa ze Zbigniewem Szubrytem może zostać podpisana we wrześniu lub w październiku.