Maciej Gładysz walczy o zwycięstwo w 'generalce’ hiszpańskiej F4

Projekt bez nazwy 71

fot. FB Maciej Gładysz, RDN

Debiutancki sezon w hiszpańskiej Formule 4 dla pochodzącego z Tarnowa Macieja Gładysza jest jak na razie udany. Do zakończenia rywalizacji pozostały jeszcze trzy weekendy wyścigowe, a 16-latek zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji generalnej, cały czas będąc w kontakcie z najlepszą dwójką.

Jak przekonywał w rozmowie z RDN Małopolska młody kierowca, dla którego jest to pierwszy pełny sezon w bolidzie po przesiadce z gokartu, do tej pory nie może narzekać na swoje występy.

– Ogólnie z sezonu jestem na razie bardzo zadowolony. Zaczęliśmy serią zimową Formula Winter Series, w której zająłem trzecie miejsce. Teraz w sumie też idzie bardzo dobrze. Jesteśmy regularnie na podium. Ostatnia rudna była bardzo dobra. Tracimy 36 punktów do lidera i 2 'oczka’ do drugiego miejsca, więc myślę, że jest duża szansa na wygranie tytułu. Zostały trzy rundy do końca: Walencja, Jerez i Barcelona, stąd uważam, że wszystko jest jeszcze do odrobienia.

Co prawda początek tegorocznej rywalizacji w międzynarodowych mistrzostwach Hiszpanii F4 nie był dla Maćka najlepszy, ale tarnowianin wyjaśniał, że związane to było z problemami sprzętowymi, które udało się już przezwyciężyć.

– Kwalifikacje nie poszły za dobrze, nie posklejałem całego 'kółka’ i też na tym dużo straciłem. Ale też trochę mieliśmy problemy techniczne z samochodem, przez co na tym traciłem. W trzeciej rundzie na torze Paul Ricard w piątek też mieliśmy trochę problemów, ale na sobotę znaleźliśmy problem w aucie i już byliśmy regularnie w top 3 i wygrywaliśmy treningi. Tak że przyznaję, że trochę było tych problemów z jazdy, ale też mentalnych, 'z głowy’.

Od tego czasu 16-latek cały czas notuje bardzo dobre i wyrównane wyniki. Na sześć wyścigów wygrał trzy, a do tego raz znalazł się na najniższym stopniu podium. Jak przekonuje, słuchanie 'Mazurka Dąbrowskiego’ po zwycięstwie to dla sportowca świetna chwila, którą chciałby doświadczać jak najczęściej.

– Jest to bardzo fajne uczucie, ponieważ jak się wygrywa wyścig, to daje tobie takie większe 'doładowanie’ pewności siebie, przez co z wyścigu na wyścig czujesz się szczęśliwszy. Jak ci grają 'Mazurka Dąbrowskiego’ za granicą, to jest taki dodatkowy 'boost’.

Najbliższa runda zostanie rozegrana na torze Ricardo Tormo, znajdującym się niedaleko Walencji. Maciej Gładysz, by wciąż liczyć się w walce o końcowy triumf w 'generalce’, będzie musiał ponownie pokazać się z jak najlepszej strony. Jak 16-letni kierowca MP Motorsports podchodzi do tych zawodów?

– 'Czasówka’ teraz będzie bardzo ważna w Walencji. Jest to tor, na którym praktycznie jest niemożliwe wyprzedzanie, ponieważ jest jedna długa prosta, ale jak kogoś będziesz próbował wyprzedzać, to po prostej jest zaraz szybki zakręt, gdzie rywal może utrzymać swoje miejsce i znowu całe 'kółko’ jedziesz za nim. Z tego powodu kwalifikacje będą niezwykle istotne. Jak np. w Walencji zajmiesz 12 miejsce w 'czasówce’, to maksymalnie na trasie w wyścigu jesteś w stanie wyprzedzić dwóch. Mam nadzieję, że zdobędę pole position, bo wtedy będę miał łatwiej w wyścigach. Dodatkowo teraz starty się trochę zmieniły w Formule 4. Zmniejszono moc silnika na starty, więc będzie łatwiej zgasić bolid i na to trzeba będzie uważać. Trenowaliśmy już starty i wychodziły bardzo dobrze. Teraz jeszcze poćwiczymy, żeby być pewnym siebie i 'ciśniemy’ wyścigi!

Weekend wyścigowy rozpocznie się w piątek, 13 września. Na torze pod Walencją młodzi zawodnicy, jak w poprzednich rundach, przez cały weekend będą mieli do przejechania trzy punktowane wyścigi.

 

Posłuchaj rozmowy z Maciejem Gładyszem:

Exit mobile version