Psycholog o przemocy: 'Musimy pomóc zarówno ofierze, jak i agresorowi’

KuoE3HdW

Monika Kaczkowska

Przemoc w szkole odciska na ofierze piętno na całe życie – alarmowała w Pulsie Regionu psycholog i psychoterapeutka Monika Kaczkowska.

Ekspertka przyznaje, że w szkołach coraz większym problemem stają się zachowania agresywne wobec rówieśników.

Mogą przybierać różne formy, ale zawsze mają destrukcyjny wpływ na osobę, która jest nękana przez kolegów czy koleżanki.

Monika Kaczkowska zwraca uwagę, że takich przypadków jest coraz więcej także w tarnowskich szkołach.

– Dziewczynka była mobbingowana przez dwóch kolegów z klasy, rzucali jej plecakiem, wyciągali rzeczy, które były osobiste, czasem intymne. Dziewczynka z takim dużym poczuciem krzywdy, smutku, ale nie powiedziała mamie, bo się wstydziła. Dopiero, kiedy powiedziała to mnie, ja jej mówię, słuchaj musimy powiedzieć to mamie, musimy coś z tym zrobić. Nie robienie niczego pozostawi cię w tym samym momencie, w którym jesteś i nic się nie zmieni. Dzieci bardzo boją się, że jak one powiedzą rodzicowi, albo nauczycielowi, to ten agresor będzie jeszcze bardziej atakował, będzie jeszcze bardziej wyśmiewał albo krzywdził. Odpowiadam stanowczo – nie będzie tak.

Psycholog zwraca uwagę, że trójkąt przemocy dotyczy zawsze trzech stron.

– Jest ofiara, jest agresor i są świadkowie przemocy, czyli ci, którzy to widzą. Agresorzy czerpią siłę z tego, ze ktoś na to patrzy i bije brawo. Świadkowie też muszą wiedzieć, że są współodpowiedzialni za to, co się dzieje.

Monika Kaczkowska zwraca uwagę na jeszcze jedną, bardzo ważną kwestię. Pomóc trzeba zarówno ofierze, jak i agresorowi.

– Agresor też sobie nie radzi ze swoją złością i z emocjami i to też jest kwestia do pracy. Nie pracujemy tylko z ofiarą przemocy, ale pracujemy też z agresorem, żeby pomóc mu znaleźć takie rozwiązania dotyczące emocji, złości. Bardzo często agresorzy też nie są akceptowani, oni chcą pokazać swoją siłę poprzez agresję. To nie jest zdrowy sposób. Może nie znają innego, zdrowego sposobu, zazwyczaj tak jest, albo znają, ale tak jest śmiesznie. Tak naprawdę to jest pomoc wieloetapowa, wielostopniowa i docierająca do całej klasy. Nie wystarczy rozmawiać z agresorem i z ofiarą, ale trzeba rozmawiać z całą klasą.

Eksperci apelują, by rozmawiać ze swoimi dziećmi, uświadamiać ich, jakie zagrożenie niosą takie zachowania, jak wyśmiewanie, zabieranie rzeczy, czy hejt w sieci.

Z kolei ofiary muszą przerwać krąg milczenia i szukać pomocy w rodzinie, u nauczyciela czy psychologa.

Dzieci w każdej chwili mogą skorzystać z Dziecięcego Telefonu Zaufania Rzecznika Praw Dziecka pod numerem 800 12 12 12.

Cała rozmowa:

Exit mobile version