O dużym szczęściu mogą mówić osoby, których samochód znalazł się pod kołami pociągu. Jak informowaliśmy, w niedzielę (1.09) po godz. 15 w Zborowicach koło Ciężkowic na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, skład relacji Gdynia-Krynica uderzył w samochód osobowy marki Jeep.
Dwie osoby, które podróżowały samochodem doznały tylko niegroźnych potłuczeń. Mężczyzna i kobieta w wieku 63 i 58 lat trafili do szpitali w Tarnowie i Gorlicach.
Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie Paweł Klimek, który był gościem programu Pomagamy i Chronimy mówił, że wciąż nie wiadomo jak doszło do tego zdarzenia.
– Kierujący samochodem marki Jeep wjechał na przejazd kolejowy, samochód stanął. Dlaczego ten samochód się zatrzymał, dlaczego silnik się unieruchomił, tego nie wiemy. Pociąg IC relacji Gdynia-Krynica uderzył w ten samochód. Na szczęście dwie osoby, które podróżowały tym Jeepem trafiły do szpitala, ale tylko z potłuczeniami. W pociągu jechało ponad 120 osób. Tutaj też nikt się nie uskarżał. Pociąg miał niestety kilka godzin opóźnienia, bo trzeba było usunąć samochód z torowiska i uporządkować miejsce po tym zdarzeniu. Dlaczego taka sytuacja miała miejsce? Mam nadzieję, że uda nam się wyjaśnić to wszystko.
Paweł Klimek przypomniał na antenie RDN Małopolska, że za każdym razem wjeżdżając na przejazd kolejowy należy się zatrzymać i upewnić czy nie nadjeżdża pociąg.
– Jeżeli przejeżdżamy przez przejazdy kolejowe, czy to strzeżone, czy niestrzeżone to przede wszystkim pamiętajmy, że ograniczone zaufanie to jest podstawa, bo nawet jak będziemy wjeżdżali na przejazd, a nie będziemy się rozglądać, a np. mogą być uszkodzone rogatki, czy światła uszkodzone, pamiętajmy wzrok nas nie myli, popatrzmy czy coś się zbliża czy nie.
Utrudnienia na szlaku kolejowym trwały ponad 3 godziny. W sumie cztery pociągi pasażerskie odnotowały duże opóźnienia. Dla pasażerów pociągu, który uległ wypadkowi zorganizowano zastępczą komunikację autobusową. Ruch kolejowy przywrócono przed godz. 19.00.