Dyrektor Pogotowia. Bezzasadne wezwania i agresywni pacjenci bolączką ratowników

krzemien

Dyrektor Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie Krzysztof Krzemień

Bezpodstawne wzywanie służb ratunkowych i blokowanie numeru alarmowego jest nie tylko wykroczeniem, ale również wyjątkową bezmyślnością – mówi Dyrektor Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie. Krzysztof Krzemień, który jest także ratownikiem z ponad 25-letnim stażem zwraca uwagę, że pacjenci są coraz bardziej roszczeniowi.

W programie Słowo za Słowo tłumaczył, że jeśli zespół medyczny przyjeżdża na sygnale do przeziębienia, to ktoś znajdujący się w krytycznej sytuacji, może nie uzyskać odpowiedniej pomocy medycznej.

– Społeczeństwo jest coraz bardziej pretensjonalne. Kiedy ratownicy przyjeżdżają na miejsce i stwierdzają, że tutaj nie jest rola zespołu ratownictwa medycznego tylko raczej podstawowej opieki zdrowotnej, to są pretensje, że 'przecież płacimy podatki, należy się nam’. Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, do czego jest zespół ratownictwa medycznego. My powinniśmy jeździć tylko i wyłącznie do stanów zagrożenia życia, kiedy komuś naprawdę zagraża niebezpieczeństwo.

 

Krzysztof Krzemień zwracał uwagę, że dyspozytorzy często są wprowadzani w błąd, bo pacjenci wzywając karetkę próbują skrócić sobie drogę do specjalisty lub na specjalistyczne badania.

 

-Niektórzy myślą, że jeżeli zostanie przywieziony karetką do szpitala to wszystkie badania będą wykonane od razu – tomograf czy rezonans. To jest nieprawda, bo o tym jakie są badania i jakie są dalsze procedury decyduje stan pacjenta i od tego zależy co będzie się działo, a nie że ktoś skierowany jest przez lekarza POZ do specjalisty, ale musi niestety poczekać, to myśli, że tutaj karetka przyjedzie i specjaliści w szpitalu zbadają go od razu. W ten sposób zapychamy SOR i zajmujemy czas zespołowi ratownictwa medycznego. Jeżeli ktoś będzie naprawdę w potrzebie to może się zdarzyć sytuacja, że tej karetki nie będzie, albo na SORze nie będzie miejsca.

 

Prawdziwą zmorą ratownictwa są także agresywni pacjenci lub rodziny pacjentów.

– To jest nasza bolączka i zdarza się to niestety coraz częściej. Sam miałem taką sytuację w ubiegłym roku, kiedy jadąc do pacjenta nie spodziewałem się, że pacjent będzie agresywny, będzie z nim przepychanka i będziemy musieli korzystać z pomocy policji. Miałem złamaną rękę. Tak że są takie przykre sytuacje. Oczywiście, jeśli to wynika ze stanu pacjenta, bo np. leczy się na schorzenia psychiatryczne czy nerwowe to możemy się tego spodziewać, natomiast nie wiem co kieruje innymi pacjentami czy rodzinami pacjentów, którzy w sposób agresywny zachowują się wobec ratowników. Nie wiem co w ten sposób chcą osiągnąć, czy wyższy stopień świadczonych świadczeń, bo na pewno nie.

 

Tymczasem tarnowskie Pogotowie notuje coraz więcej interwencji. Tylko w pierwszym półroczu tego roku karetka stacjonująca w głównej bazie przy Alei Matki Boskiej Fatimskiej w Tarnowie odnotowała średnio 1400 wyjazdów.

Na terenie powiatu tarnowskiego funkcjonuje 13 zespołów ratownictwa medycznego. Oprócz Tarnowa są filie w Lisiej Górze, Żabnie, Wojniczu, Zakliczynie, Gromniku i w Szerzynach. Pogotowie przymierza się także do otwarcia podstacji Pogotowia w Wietrzychowicach.

Średni czas przyjazdu karetki to 10-12 minut.

Exit mobile version