Piłkarzom Stali Mielec nie udał się wyjazd na północ Polski. Biało-niebiescy w 4. kolejce PKO BP Ekstraklasy ulegli Pogoni Szczecin 0:1 (0:0).
Gospodarze już na samym początku spotkania mogli objąć prowadzenie, ale strzał z 6. min Vahana Bichakhchyana wyłapał golkiper Stali Mateusz Kochalski.
Podopieczni Kamila Kieresia od czasu do czasu starali się odgryzać faworytowi ze Szczecina. Tak było m.in. w 23. min, kiedy to z dystansu uderzał Krzysztof Wołkowicz i jego strzał z największym trudem odbił Valentin Cojocaru. Chwilę później, po będzie obrony Pogoni, piłkę w polu karnym niespodziewanie otrzymał Ilia Szkurin, ale również jemu nie udało się znaleźć sposobu na pokonanie rumuńskiego bramkarza ‘Portowców’.
W 37. min z kolei błąd defensywy Stali chcieli wykorzystać gospodarze. Patryk Paryzek strzelał z ‘szesnastki’, piłka po drodze jeszcze otarła się o Mateusza Matrasa, ale finalnie wpadła w ręce Kochalskiego.
Tuż przed przerwą Pogoń miała wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia. Dośrodkowanie z prawego skrzydła w pole karne trafiło na głowę Paryzka, który z kolei podał do kompletnie niepilnowanego Kacpra Łukasika. Ten uderzył z pierwszej piłki z bliskiej odległości, ale finalnie posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę.
Po zmianie stron znów szansę na zdobycia gola mieli gospodarze. W 62. min uderzał Leonardo Koutris, ale trafił wprost w Kochalskiego. Chwilę później Piotr Wlazło pomylił się we własnym polu karnym i podał do Fredrika Ulvestada, który następnie zagrał do Bichakhchyana. Reprezentant Armenii mocno uderzył na bramkę, jednak z najwyższym trudem Kochalskiemu udało się sparować piłkę na rzut rożny.
W miarę upływu czasu coraz mocniej atakowali ‘Portowcy’ i w końcu dopięli swego w 84. min. z prawego skrzydła dośrodkował Joao Gamboa, futbolówka trafiła do Alexandra Gorgona, a ten głową wpakował pikę do siatki obok bezradnego bramkarza Stali.
Do końca spotkania mielczanom nie udało się wyrównać i zanotowali już trzecią z rzędu porażkę w nowym sezonie.
Po meczu trener Stali Kamil Kiereś żałował, że pomimo walki, jego podopiecznym nie udało się choćby wywieźć remisu z trudnego terenu.
– Pogoń była bardziej zmuszona do tego, że szukała szans z dośrodkowań. Uczulaliśmy się na to, że te dośrodkowania trzeba ewidentnie blokować. Wiele takich sytuacji zablokowaliśmy już w bocznych sektorach. Niestety, w końcówce, trudno mi ocenić dlaczego to dośrodkowanie nie zostało zablokowane, piłka została dorzucona i straciliśmy bramkę. Szkoda, bo w tym czasie, w naszej sytuacji, gdzie na początku sezonu mało punktujemy, każda zdobycz w jakimś stopniu budowałaby mentalnie zespół na kolejne mecze. Na pewno wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego spotkania. Wiele rzeczy zostało poprawionych, ale nie pod takim kątem, że strzelamy bramkę, a nie tracimy i przegrywamy spotkanie. Celem jest osiągnąć dobry wynik, a jego tutaj nie osiągnęliśmy.
Stal Mielec po czterech meczach wciąż pozostaje z zaledwie jednym zdobytym punktem. To powoduje, że zajmuje dopiero 17., czyli przedostatnie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Następny mecz biało-niebiescy zagrają u siebie z Piastem Gliwice.
Pogoń Szczecin – Stal Mielec 1:0 (0:0)
Bramka: Gorgon 84.
Żółte kartki: Ulvestad – Guillaumier, Gerbowski, Wołkowicz, Szkurin.
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist (83 Lis), Zech, Borges, Koutris – Bichakhchyan (88 Lisowski), Ulvestad, Łukasiak (83 Korczakowski), Gorgon, Kurzawa (83 Gamboa) – Paryzek (65 Przyborek).
Stal: Kochalski – Jaunzems (90 Dadok), Wlazło (90 Assayag), Matras, Esselink, Wołkowicz – Domański (88 Bukowski), Hinokio, Guillaumier, Gerbowski (71 Tkacz) – Szkurin.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).