Plaga szerszeni na Sądecczyźnie. Strażacy dostają rekordową liczbę wezwań

szerszenie

fot. ilustracyjne

Rekordowa ilość wyjazdów strażaków do usuwania gniazd szerszeni w Nowym Sączu i okolicach. Od początku roku było już ponad 60 takich interwencji, z czego około 50-ciu tylko w miesiącu lipcu. Żeby jednak funkcjonariusze mogli nam udzielić pomocy, muszą być spełnione pewne warunki – tłumaczy Paweł Motyka, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.

– Jeżeli szerszenie zagnieździły się gdzieś, gdzie są grupy dzieci, większe niż jedno i osoby starsze o ograniczonej zdolności poruszania się, takie które szybko się nie przemieszczą, nie uciekną przed szerszeniem. Czasami jeśli to są miejsca publiczne, a mamy takie zgłoszenia, że gdzieś przemieszczają się grupy ludzi, to też staramy się podjąć takie działania.

Pamiętajmy, by nie próbować walczyć z szerszeniami na własną rękę, tylko skorzystać z pomocy specjalistów. Owady te atakują w sytuacji, gdy poczują się zagrożone.

Pocieszenie stanowi fakt, że szerszenie opuszczają swoje gniazda na przełomie września i października. Natomiast po nadejściu pierwszych mrozów giną wszystkie robotnice i samce.

Exit mobile version