Rekordowe liczby wyjazdów do usuwania gniazd os czy szerszeni odnotowują w tym roku strażacy. Tylko w samym powiecie dąbrowskim Straż Pożarna w tym roku wyjeżdżała do takich zgłoszeń już ponad 80 razy, a przez cały ubiegły rok strażacy mieli takich interwencji łącznie 50. Strażacy przestrzegają, żeby nie usuwać takich gniazd na własną rękę. Przypominają jednocześnie, że nie do każdego takiego zgłoszenia wyjeżdżają.
– Jako Straż Pożarna udzielamy pomocy i podejmujemy niezbędne działania zmierzające do usunięcia tych rojów lub gniazd owadów błonkoskrzydłych. Jednak działamy w miejscach, w których stwarzają one bezpośrednie zagrożenie. Muszą także wystąpić warunki dodatkowe, czyli muszą w danym obiekcie znajdować się osoby o ograniczonej zdolności poruszania się, jak osoby starsze lub grupa dzieci. Jeździmy do takich zdarzeń przy budynkach użyteczności publicznej, do placówek medycznych, szpitali, żłobków, szkół itd. Oczywiście jeździmy też do budynków mieszkalnych
– mówi oficer prasowy dąbrowskiej Straży Pożarnej st. kpt. Piotr Prosowicz.
Strażacy działają zgodnie z ustawą, która nie zobowiązuje ich do usuwania gniazd os czy szerszeni, więc PSP lub OSP interweniuje tylko tam, gdzie z powodu tych owadów zagrożone jest czyjeś zdrowie lub życie. Natomiast miejsca, w których nie przebywają osoby na stałe np. altany czy ogródki działkowe nie są kwalifikowane do interwencji.
St. kpt. Piotr Prosowicz podkreśla, że dyżurny analizuje każdą sytuacje indywidualnie, ale zdarzają się przypadki kiedy odmawia wyjazdu.
– Jeżeli chodzi o dysponowanie do takich działań, to każdorazowo dyspozytor, czyli dyżurny operacyjny podchodzi indywidualnie do każdej sprawy i analizuje takie zgłoszenie. Jeżeli nie spełnia ono tych dodatkowych warunków to dyspozytor takich zgłoszeń nie przyjmuje. Najczęściej wskazuje on wówczas procedury jakie powinny być podjęte, czyli usunięcie tych gniazd przez firmy dezynsekcyjne.
W takim przypadku należy skorzystać z usług firmy dezynsekcyjnej. Jednak czy strażacy mogą podjąć taką interwencję odpłatnie, nawet gdy nie są spełnione warunki do ich wyjazdu?
– Nie może być takiej sytuacji. Jesteśmy formacją mundurową i instytucją państwową, więc nie pobieramy żadnych opłat z tego tytułu i jesteśmy dysponowani do działań bezpośrednich. Jesteśmy od tego, żeby pomagać ludziom i robimy to nieodpłatnie.
Przypadki kiedy na posesji pojawią się pojedyncze owady, a nie ma w pobliżu ich gniazda również nie podlegają natychmiastowych interwencji.
Straż podkreśla, że wówczas ważne jest zapobiegnie przed przypadkowym użądleniem oraz prowokowaniem owadów. Należy nie pozostawiać odkrytych owoców, butelek, czy resztek jedzenia, a także unikać noszenia wzorzystych, jaskrawych ubrań. Otwarte napoje przed wypiciem należy dokładnie sprawdzić.
Straż Pożarna zachęca do prowadzenia działań prewencyjnych przez właścicieli posesji zanim osy czy szerszenie założą gniazdo. Warto np. wiosną przeglądać szopy, altanki, poddasza budynków mieszkalnych i usuwać z nich zauważone zaczątki gniazd. Wszystkie otwory w budynku, którymi owady mogą przedostać się do środka (także otwierane okna), warto zabezpieczyć siatkami.
Jednym z przykładów bezzasadnych wezwań straży pożarnej są także zgłoszenia o latających owadach na działkach w pobliżu drzew lub na terenach zalesionych poza obszarami zamieszkania, ponieważ są to naturalne miejsca ich pobytu.