Urazy kończyn turystów pieszych i rowerzystów, pomoc paralotniarzom, czy poszukiwania osób zaginionych w terenie. Od długiego majowego weekendu do połowy lipca ratownicy Grupy Krynickiej GOPR odnotowali prawie 80 interwencji.
Jednak działalność goprowców to nie tylko typowe akcje ratowania turystów, ale też pomoc mieszkańcom gór, którzy na co dzień zmagają się z różnymi problemami.
Jak mówi naczelnik Grupy Krynickiej GOPR, Michał Słaboń, tak jest na przykład w gminie Piwniczna-Zdrój, gdzie wiele przysiółków położonych jest wysoko w górach, gdzie brak jest dobrego skomunikowania.
– Tam nasi ratownicy działają zarówno z pogotowiem ratunkowym, ale też z pracownikami pomocy społecznej z Piwnicznej-Zdroju. To jest przeróżna pomoc. Chodzi na przykład o transportu osób z zachorowaniami do miejsca, gdzie może ich odebrać karetka pogotowia, czy też dowożenie z urzędnikami różnych potrzebnych rzeczy i leków. To jest taka doraźna pomoc, której potrzebują zwłaszcza starsze osoby, zamieszkujące tamte tereny. Niektóre domy położone są naprawdę w trudno dostępnych miejscach, gdzie w zasadzie czasami można się dostać tylko samochodem terenowym, czy quadem
– dodaje Michał Słaboń.
Ratownicy górscy dyżurują w Terenowej Stacji Ratunkowej w Piwnicznej-Zdroju w godzinach od 8.00 do 20.00. Całodobowo dostępni są w Centralnej Stacji Ratunkowej w Krynicy-Zdroju oraz w schronisku na Przehybie.
Podczas wakacji goprowcy z Krynicy-Zdroju pełnią też sezonowe dyżury w Foluszu oraz z Krempnej w Beskidzie Niskim.