Nazywana jest ‘Ziemskim Aniołem z Auschwitz’. Właśnie dobiegł końca diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Stefanii Łąckiej. W kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie podczas uroczystej XXX sesji biskup tarnowski Andrzej Jeż oficjalnie zamknął ten etap.
Postulatorem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego jest ks. prof. dr hab. Stanisław Sojka. Jego zadaniem było zebranie dokumentów na temat opinii świętości kandydatki na ołtarze. Duchowny poinformował, że zebrane akta procesowe liczą 7005 stron.
Jak mówi ks. prof. dr hab. Stanisław Sojka, godna podziwu jest harmonia między umysłem a duchem Stefanii Łąckiej.
– Mocą ducha podejmowała różne decyzje, zwłaszcza decyzje na rzecz ludzi ubogich i chorych a w Auschwitz-Birkenau na rzecz ludzi cierpiących i umierających. Tę posługę pełniła ze spokojem ducha a jednocześnie ta posługa owocowała w postaci wielu nawróceń i stania w bliskości Pana Boga. Ten przymiot Anioł z Auschwitz poprzez ratowanie jakąś niewidzialną mocą, stąd ten anioł, ludzi przed śmiercią.
Jak dodaje biskup tarnowski Andrzej Jeż, kolejny etap procesu odbędzie się w Rzymie.
– To jest okres wytężonej pracy etap procesu na poziomie diecezjalnym. Można powiedzieć, że jest już zwieńczenie, które daje poczucie radości i olbrzymiej nadziei na przyszłość, kiedy całą dokumentację przekazujemy do odpowiedniej dykasterii rzymskiej, właśnie z tym pragnieniem, nadzieją, że nasza diecezja wzbogaci się następną osobą, która zostanie wyniesiona na ołtarze.
Proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny Służebnicy Bożej Stefanii Łąckiej otwarto po zasięgnięciu opinii Konferencji Episkopatu Polski i otrzymaniu zgody watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Pierwsza sesja procesu beatyfikacyjnego odbyła się 8 września 2021 roku.
Stefania Łącka znalazła się w gronie pierwszych Polek, które trafiły do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau , gdzie nadano jej numer 6886. Było to 127 więźniarek politycznych przywiezionych z więzień w Tarnowie i Krakowie. W obozie była gotowa oddać życie za jedną z więźniarek, opiekowała się chorymi, organizowała dla ludzi jedzenie, zdobywała lekarstwa, trzymała za rękę konających i chrzciła noworodki. Zmarła w opinii świętości 7 listopada 1946 r., w wieku 33 lat. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Gręboszowie.