Oficjalnie ruszył sezon pszczelarski. Jak dużo miodu można się spodziewać w 2024 roku? [ZDJĘCIA]

malopolscy pszczelarze033

Sezon pszczelarski oficjalnie się rozpoczął. Bartnicy i pasjonaci pszczelarstwa z różnych części Małopolski spotkali się z tej okazji w Nowym Sączu. Rozmawiali, biesiadowali i poznawali nowinki dotyczące apiterapii. Nasza reporterka pytała tu nie tylko o zalety produktów pszczelich, ale też o to czy będzie ich w tym roku pod dostatkiem.

Bartnicy zrzeszeni w Małopolskim Związku Pszczelarskim oderwali się od swoich pasiek i spotkali, żeby wymieniać spostrzeżenia. Podkreślają, że takie spotkania są dla nich budujące.

– Mimo tego, że mamy bardzo dużą wiedzę praktyczną, to jednak zawsze, ktoś powie coś ciekawego i można to później wykorzystać. Możemy wymienić zdania na przykład o zimowaniu pszczół, ile było już osypu czy jakie działania podjąć na przyszłość.

Sezon na zbieranie miodu właśnie się rozpoczyna. Zazwyczaj właśnie na przełomie maja i czerwca kończą się tzw. pożytki i bartnicy uzyskują ze swoich uli najczystszy miód. Niektórym pierwsze miodobranie udało się już w kwietniu. – Wpływ na to jak będzie układał się cały rok ma jednak dużo czynników – mówi Michał Wójcik, który ma swoją pasiekę pod Mogielicą, w powiecie limanowskim.

– Niestety dziś pszczelarstwo jest bardzo trudne. Lekarstwa stoją w miejscu, a choroby niestety mutują. Mamy coraz mniej pszczół i ciężko znaleźć antidotum. Jeżeli ma się pasiekę stacjonarną to można podchodzić do hodowli pszczół hobbystycznie, a nie zarobkowo.

– Choroby wszystko wykańczają, trzeba temu jakoś przeciwdziałać, najlepiej środkami naturalnymi, bo środki chemiczne później przedostają się do środowiska. Trzeba też walczyć z transportem miodu nieznanego pochodzenia spoza Unii Europejskiej.

– dodaje Błażej Targosz z Małopolskiego Związku Pszczelarskiego.

Jaki będzie to jednak sezon? Odpowiedź nie jest łatwa. Tadeusz Olszak z Kadczy podkreśla, że miód na pewno będzie, ale nie da się ocenić w jakiej ilości.

– To jest ciężkie. Jedna większa burza i niszczy nam plany. Trzeba być dobrej myśli. Każdy myśli, że miód to pierwszy i ostatni produkt, ale tak na prawdę jest końcowym. Są też ważniejsze produkty takie jak propolis, wosk, pierzga, pyłek pszczeli, mleczko pszczele. Nie myślimy pod kątem miody, ale bardziej apiterapii, czym możemy służyć nie tylko naszej rodzinie, ale też dla ogółu jak możemy w przysiędze pszczelarskiej usłyszeć.

Właśnie tej tematyce była poświęcona część wykładowa spotkania. Profesjonalne usługi związane z apiterapią stają się coraz bardziej popularna. Kurować możemy się jednak także w domu. Na co dzień wystarczy jednak prosta zmiana. Zamiast cukru miód – radzi naszym słuchaczom Wojciech Kołodziej z Małopolskiego Związku Pszczelarskiego.

– W miodzie są cukry proste, bo enzymy pszczół rozkładają wielocukry na cukry proste, które są lepiej przyswajane przez organizm. Oprócz tego jest cała masa mikro i makroelementów. Zdecydowanie łyżka miodu jest lepsza niż łyżka cukru.

O apiterapii rozmawiano w Nowym Sączu podczas oficjalnego otwarcia sezonu pszczelarskiego. Wydarzenie zorganizował Małopolski Związek Pszczelarzy.

Exit mobile version