Mogą ważyć ponad 700 kg, mierzyć ponad 2 metry, dobrze pływają i wysoko skaczą, a zderzenie z pojazdem może być tragiczne w skutkach.
Łosie zadomowiły się w regionie tarnowskim. Były widziane już m.in. w okolicy Jodłówki-Wałek, Woli Rzędzińskiej, Koszyc, Żabna czy w Tarnowie.
Ten największy przedstawiciel rodziny jeleniowatych, spotkany oko w oko, może zrobić ogromne wrażenie. I choć z natury bywa nazywany spokojnym, to eksperci ostrzegają, że wciąż jest to dzikie zwierzę i nigdy nie wiadomo, jak się zachowa.
– Najlepiej nie zbliżać się, najlepiej schować się za drzewo, jeśli jest to możliwe, naprawdę nie prowokować. To są zwierzęta, które, ktoś powie łagodne, ale nigdy nie wiemy, co może się wydarzyć, nie sięganie od razu po telefon i robienie zdjęć i błyskanie tutaj fleszem jest odpowiednie, ale schowanie się za drzewo i przeczekanie. Nie wiem, czy ucieczka jest najlepszym pomysłem, z mojego doświadczenia wiem, że ten spokój jest chyba najważniejszy
– tłumaczył Powiatowy Lekarz Weterynarii w Tarnowie Paweł Wałaszek.
Szczególnie niebezpieczne są w okresie godowym. Skłonna do ataku może być także samica, która prowadzi swoje młode.
Łoś jest największym ssakiem europejskim lądowym. Dobrze wykształcone poroże łosia może mieć ponad metr długości i 2 metry rozpiętości.
Wolno chodzi, ale szybko biega, kłusem może osiągnąć prędkość nawet do 30 km/h. Bardzo niebezpiecznie robi się, gdy nagle wejdzie lub wbiegnie pod nadjeżdżający samochód, bo zderzenie z łosiem może być tragiczne w skutkach, zarówno dla zwierzęcia, jak i kierowcy i pasażerów.
Lek. wet. Paweł Wałaszek radzi, że jeśli zobaczymy łosia na drodze i uda się wyhamować pojazd, lepiej na niego nie trąbić.
– Te zwierzęta nie boją się nas, one przyzwyczaiły się do bytności wśród nas ludzi, więc tutaj rozwaga i przeczekanie takie, gdyby takie zwierzę wyszło nam na drogę, wbrew pozorom nie trąbienie, nie przepędzanie, tylko cierpliwość, będzie tutaj najlepszą radą dla nas, jeśli jesteśmy za kółkiem.
Do niebezpiecznego zdarzenia na drodze z udziałem łosia doszło końcem zeszłego roku na autostradzie A4 między Tarnowem a Brzeskiem. W przebiegające przez ulicę zwierzę uderzył samochód osobowy, poszkodowane zostały dwie kobiety i 12-letnie dziecko, które Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym zostało przetransportowane do szpitala w Krakowie.