’Bunt i jego konsekwencje dla człowieka’ oraz 'Jak relacja z drugą osobą kształtuje człowieka’. Między innymi te tematy pojawiły się w czasie dzisiejszej matury z języka polskiego.
Maturzyści są już po części pisemnej z języka ojczystego. Na uporanie się z pytaniami mieli cztery godziny.
Tegoroczni absolwenci liceów i techników otrzymali arkusze składające się z trzech części – testu literacko-historycznego, sprawdzianu językowego oraz wypracowania.
Jak przyznali w rozmowie z reporterką RDN Małopolska, tematy wypracowań nie sprawiły kłopotu.
– Tematy dosyć spoko, wybrałem pierwszy temat o tym buncie, napisałem na temat książki 'Rok 1984′, nawiązałem też do 'Makbeta’, do 'Ferdydurke’, w ramach kontekstu dorzuciłem Witolda Pileckiego, o tym, że uciekł z obozu koncentracyjnego, był bohaterem tak się buntując, no i mam nadzieję, że to uznają akurat, w ramach drugiego kontekstu uznałem, że film pt. 'Czarna Pantera” będzie dobry. – Ten temat buntu był wg mnie najłatwiejszy, więc wziąłem go i naprawdę dużo napisałem, a ta pierwsza i druga część nie były szczególnie trudne. – Było takie ok, ale niektóre pytania były dziwne, np. w kontekście 'Dziadów” były odniesienia do proroctw, a tego nie było wcześniej, więc to było dziwne dla mnie. – Czy było trudne okaże się po wynikach, jak dla mnie część językowa była najłatwiejsza.
Jak dodaje jeden z tegorocznych maturzystów, wynik egzaminu często zależy od egzaminatora, grunt, żeby wstrzelić się w klucz.
– To wszystko jest zależne od tego, na jakiego egzaminatora trafię, jeden powie 'ale ładnie to zinterpretowałeś’, drugi powie, 'w sumie, to nie’. Tutaj trzeba się wstrzelić w klucz. Akurat matematyka ma tę przewagę, że albo masz dobrze, albo źle, różnie jest akurat z angielskim, ale jestem dobrej myśli, byleby to zdać, zapomnieć i nigdy nie wrócić do lektur szkolnym w swoim życiu.
Jutro maturzyści zmierzą się z królową nauk. Test z matematyki rozpocznie się o godz. 9.00 i potrwa trzy godziny.