Podchodzą coraz bliżej domów i coraz mniej boją się człowieka. O problemie z lisami alarmuje mieszkaniec gminy Wojnicz i prosi o interwencję. Jak mówi Radiu RDN Małopolska, zwierzęta porywają kury i straszą ludzi.
Powiatowy lekarz weterynarii Paweł Wałaszek przyznaje, że na przestrzeni ostatnich lat populacja lisa wzrosła. Jego zdaniem ludzie popełniają jeden błąd, przez który nieświadomie sami zapraszają lisy do siebie.
– Przyzwyczaiły się do tego, że można podejść do domostw blisko, czasem ludzie przyzwyczajają ich tym, że wyrzucają resztki pożywienia poza obejście, albo na terenie swojego obejścia, jeśli jest niezagrodzone i te lisy czują się wtedy bezkarnie, albo nie obawiają się kontaktu z człowiekiem , one przychodzą, pobierają pokarm i odchodzą. Lis to bardzo ciekawe i mądre stworzenie, aczkolwiek my jako ludzie powinniśmy się ich obawiać z uwagi na to, że zawsze jest to zwierzę dzikie, ono może zrobić krzywdę w swojej obronie.
Wiosną i jesienią są prowadzone szczepienia lisów, które mają ograniczyć wściekliznę u tego gatunku. Od 2016 roku w naszym regionie nie było przypadku wścieklizny u lisów. Te zwierzęta są jednak nosicielami także innych chorób wirusowych, dlatego eksperci radzą, by lepiej trzymać się od nich z daleka.
Paweł Wałaszek mówi też, by zabezpieczyć kury przed lisem, ale także przed innymi zagrożeniami, które może nieść zetknięcie się z dzikimi ptakami.
– Teraz jest okres, w którym hodowcy drobiu szczególnie powinni zwrócić uwagę na takie zabezpieczenie, nazywamy to bioasekuracją, gdzie nie tylko przeciw lisom, ale także przeciwko chorobom wirusowym, jakim jest np. ptasia grypa, powinny być zabezpieczone, schowane poidła czy karmniki, nie tylko po to, żeby lis tam wchodził, ale i ptaki dzikie, a jeśli te wszystkie zabezpieczenia będą szczelne, siatki będą w miarę stwarzały prawidłowe zabezpieczenie dla tych zwierząt, to po prostu ograniczymy migrację ich na nasze gospodarstwo.
W regionie tarnowskim pojawiło się też zwierzę, które często bywa mylone z lisem. Jenoty zadomowiły się tutaj już kilkanaście lat temu i w przyszłości będą chciały zając miejsce lisów – dodaje Paweł Wałaszek.
– Populacja się rozrasta i jenot powoli wchodzi tutaj w nasze terytorium i jest dość często widziany. Osoby, które spotykają jenota na terenie naszego miasta i okolic, często myli go z lisem. O tej porze roku ktoś powie, że jest to mały lisek, który jest chory i sprawia wrażenie, jakby był wściekły. Jenoty są koło nas i trzeba wziąć pod uwagę, że ten gatunek jest bardzo ekspansywny, może wypierać nasze rodzime lisy i będzie z nim konkurował o pożywienie i dominację jeśli chodzi o terytorium.
Na razie lis jest bardziej odważny w stosunku do człowieka niż jenot, ale jenot szybko się uczy i wkrótce może zacząć odwiedzać nasze gospodarstwa. To oznacza, że na kury będą polować zarówno lisy, jak i jenoty.