Był on od małego niezwykle dobrą osobą i taką pozostał do swoich ostatnich dni – mówił w rozmowie z RDN Małopolska Józef Popiełuszko, czyli brat bł. ks. Jerzego.
Do Tarnowca na odpust parafii św. Józefa rzemieślnika została zaproszona najbliższa rodzina bł. ks. Jerzego Popiełuszki: brat Józef Popiełuszko wraz z żoną Alfredą. Ta parafia, oprócz św. Józefa dużą czcią otacza błogosławionego Kapelana 'Solidarności’, którego relikwie w ubiegłym roku zostały umieszczone w mensie ołtarzowej.
Jak mówił w rozmowie z RDN Małopolska Józef Popiełuszko, jego brat potrafił się jednoczyć nawet ze swoimi prześladowcami.
– Od dzieciństwa żyliśmy razem, pomagaliśmy rodzicom i te czasy bardzo mile wspominam. Nie kłóciliśmy się za bardzo. Pamiętam taką sytuację, że w czasie stanu wojennego, po wigilii, wziął opłatek, wsiadł w samochód i jeździł po bramkach i z zomowcami nim się dzielił. Jak ich niektórych poznaliśmy później, to mówili, że byli w szoku. Myśleli, że ktoś idzie do nich z pistoletem, a jak zobaczyli księdza w sutannie, który chciał się z nimi podzielić opłatkiem, to niektórzy płakali ze szczęścia, że z domu wyszli i mają się z kim na święta opłatkiem podzielić.
Szwagierka ks. Popiełuszki, pani Alferda dodaje, że ks. Jerzy już od najmłodszych lat myślał o tym, by poświęcić swoje życie Bogu i zostać kapłanem. O to mocno zabiegała też jego mama Marianna.
– On będąc małym miał taką jakby zabawę – budował ołtarzyki, nakładał szalik jako stułę i z puszki robił takie niby kadzidło i po prostu naśladował, jak to księża odprawiają msze święte. Chodził do kościoła z rodzicami, tak że widział to wszystko i naśladował. Widocznie już wówczas coś myślał o kapłaństwie. Jego mama jak była z trzecim dzieckiem w ciąży, a wcześniej miała już dziewczynkę i chłopczyka, a nie było wiadomo jakie to trzecie dziecko będzie miało płeć, to powiedziała, że o ile będzie dziewczynka, to żeby była zakonnicą, a jak chłopak, to żeby był kapłanem. No i widocznie takie myśli miała i pewnie prośby do Boga i wyprosiła tę łaskę, że miała księdza.
Kiedy rozpoczął swoją działalność jako kapelan 'Solidarności’, nie informował swoich najbliższych o sprawach z tym związanych, choć jak przyznają jego najbliżsi, miał świadomość, że może zostać zamordowany.
– Raczej na takie tematy nie rozmawialiśmy. Nie było tego w rodzinie. Jak z nami rozmawiał, to pytał o nasze życie, a o takich swoich politycznych sprawach, to nic nie wspominał. Na pewno się tego obawiał, co będzie dalej, bo nie ma takiego człowieka, który by się nie bał, ale on powiedział, że jest na wszystko przygotowany
– opowiada Alfreda Popiełuszko.
Józef Popiełuszko oraz jego żona Alfreda jednocześnie podkreślają, że przez cały czas mocno czują obecność błogosławionego i jego wstawiennictwo.
– Ja to bardzo odczuwam. W 2000 roku wykryli mi złośliwego raka na języku. Chcieli mi go wyciąć, ale ja miałem takie przeczucie i się na to nie zgodziłem. I żyję już z tym 24 lata. Co prawda źle rozmawiać, ale najważniejsze, że żyję. I to zawdzięczam Jerzemu, odczuwam w tym jego pomoc. – Ks. Jerzy pomaga ludziom. Do nas zgłaszają się ludzie z prośbą o modlitwy za przyczyną ks. Jerzego. Piszą do nas i dzwonią i my modlimy się na różańcu do Pana Boga za przyczyną ks. Jerzego i ludzie doznają łaski. Później nawet do nas się odzywają, by przekazać, że błogosławiony im pomógł.
Małżeństwo wraz z Fundacją im. ks. Jerzego Popiełuszki ‘Dobro’ zaangażowało się w ideę wybudowania w Okopach, czyli rodzinnej miejscowości kapłana, muzeum. Co prawda projekt już jest, ale na jego ukończenie potrzeba środków, dlatego po zakończeniu mszy odpustowej wszyscy chętni mogli zakupić cegiełki, z których całkowity dochód zostanie przekazany na ten cel.
W zbiórkę można też się włączyć poprzez wpłatę na konto Fundacji. Otwarcie muzeum bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Okopach planowane jest w 2025 roku.
Posłuchaj rozmowy z Józefem i Alfredą Popiełuszko: