Po ponad stu dniach rządu pojawia się coraz więcej doniesień na temat planowanej rekonstrukcji rządu Donalda Tuska. Media informują, że przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego premier może pożegnać aż pięciu ministrów.
Niektórzy mają się ubiegać o posady w Brukseli. Tu padają nazwiska ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, ministra aktywów państwowych Borysa Budki oraz ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Hetmana.
Poseł PiS i wiceszefowa małopolskich struktur Prawa i sprawiedliwości Anna Pieczarka, która była gościem programu Słowo za Słowo oceniła, że to nieuczciwy ruch wobec wyborców, którzy postawili na nich w październikowych wyborach do polskiego parlamentu.
– Ministrowie, którzy trzy ostatnie miesiące tak naprawdę kosztem rządu i kosztem wszystkich obywateli, postanowili – bo tak się słyszy- kandydować do europarlamentu. Pytanie czy ci panowie wzięli tę odpowiedzialność decydując się na podjęcie teki poszczególnych ministerstw, a teraz chcą startować do europarlementu. Czy to jest uczciwe?
Oficjalnie Donald Tusk nie złożył jasnych deklaracji, ale podczas jednej z konferencji prasowych przyznał, że wymiana ministrów 'nastąpi, tak czy inaczej’, bo – jak mówił – to naturalne, że nie wszyscy ministrowie sprawdzają się na swoich stanowiskach.
Media spekulują, że w tej sytuacji ze swoimi stanowiskami mogą pożegnać się: szefowa resortu klimatu Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) a także minister rolnictwa Czesław Siekierski z PSL.
Anna Pieczarka uważa, że ewentualne odwołanie ministra rolnictwa nie byłoby dobrym posunięciem. Uważa, że winę za problemy w rolnictwie i protesty rolnicze ponosi premier Donald Tusk.
– Takich protestów, na taką skalę jak są teraz nie było za naszych rządów. Natomiast pan minister Siekierski stara się rozmawiać i nawet słyszę pozytywne opinie o tych rozmowach, ale rolnicy ewidentnie wskazują, że największym problemem jest to, że nie chce z nimi rozmawiać premier Donald Tusk. Nie chce się z nimi spotkać, nie chce realizować ich postulatów, a co jeszcze też pojawia się bardzo często w przestrzeni publicznej to to, że tak naprawdę premier Tusk czeka, żeby rolnicy wyjechali w pole, zajęli się swoimi pracami i ten temat pewnie zbędzie.
Na pytanie o przyszłość Zjednoczonej Prawicy, Anna Pieczarka odpowiedziała, że nie jest ona zagrożona. Po tym jak polityk Suwerennej Polski Patryk Jaki publicznie skrytykował polityków Prawa i Sprawiedliwości pojawiały się informacje o rozłamie w koalicji.
Poseł Pieczarka, na antenie RDN Małopolska zapewniła, że pomimo różnicy zdań, Zjednoczonej Prawicy nie grozi rozłam.
– Oczywiście, że nie. Tworzymy jedną dużą drużynę, a sytuacje które mają miejsce w ostatnich miesiącach, bo to nie ostatnia sytuacja z posłem Ziobro, to one jeszcze bardziej umacniają nas w takim wspólnym działaniu. Ja zawsze powtarzałam, że tworzymy wspólną drużynę, w drużynie są różni zawodnicy, ale gramy do jednej bramki. Te różnice trzeba szanować i to jest właśnie najważniejsze, żeby umieć je uszanować.
Anna Pieczarka wyraziła nadzieję, że zarówno w wyborach samorządowych, które odbędą się w najbliższą niedziele (7 kwietnia), jak i w wyborach do Parlamentu Europejskiego 9 czerwca, wyborcy postawią na przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy, która jak podkreśliła jest gwarantem realizacji przedwyborczych obietnic.