Czy w nowoczesnym świecie jest jeszcze czas i miejsce na tradycyjne spędzanie Wielkanocy? Okazuje się, że tak, a Sądecczyzna wciąż spisuje się na medal. Zapytaliśmy mieszkanki naszego regionu, jak to wygląda w ich miejscowościach.
Wielka Sobota to między innymi święcenie pokarmów. Co trafia do koszyków w Rdziostowie?
– Jest tradycyjnie, tak jak kiedyś. Koszyczek zdobią serwetki lachowskie. W środku jest baranek przypominający zmartwychwstanie Pana Jezusa, jest wędlina, chleb – symbol cudownego rozmnażania, jajko – symbol życia, są też zioła – symbol goryczy i ocet – symbol pojenia Pana Jezusa na krzyżu. Powinno być trochę zieleni – bukszpanu, bazi, kwiatów, by koszyczek był radosny jak radosna są te święta
– mówi Jadwiga Marciniak z Koła Gospodyń Wiejskich im. Marii Sopaty z Rdziostowa.
W parafii Marcinkowice procesja rezurekcyjna jest zazwyczaj w niedzielę rano.
Posłuchaj pani Jadwigi:
Pora na wielkanocne refleksje z perspektywy Mystkowa.
– Dużo ludzi spędza święta tradycyjnie, choć nie wiem czy wszyscy. Nie brakuje śniadania wielkanocnego i spotkań rodzinnych. Jemy to, co zostało poświęcone w Wielką Sobotę, idziemy do kościoła. Są to wędliny, kiełbasa, szynka, boczek, jajka, baranki z cukru, chrzan. Święta przeżywają mocno wnuki, a kiedyś dzieci, więc staramy się ciągnąć tę tradycję, co daje radość ze świętowania młodszym pokoleniom. Zanika natomiast to, że poniedziałek nie jest już aż tak lany. Za mojej młodości byłam zazwyczaj mokrusieńka
– przypomina Renata Kiełbasa z Mystkowa.
Posłuchaj:
Jak wygląda okres wielkanocny w Kamionce Wielkiej?
– Święcimy pokarmy w kościele, są pisanki. Z drugiej strony nikt nie robi już wielkanocnych psikusów w Poniedziałek Wielkanocny, czy nawet w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ludzie chodzili i przekładali rzeczy w inne miejsca, co nie każdemu się podobało. Nie raz szyby były zamalowane wapnem czy nawet farbą olejną.
– mówi Irena Majka z Kamionki Wielkiej, która ma swoją pracownię ceramiczną.
Jak dodaje, na stole wielkanocnym nie brakuje pisanek, baranka, szynki czy chrzanu.
Posłuchaj pani Ireny: