Minęło 20 lat od śmierci biskupa Józefa Gucwy. W Kąclowej jego misja jest cały czas żywa [ZDJĘCIA]

kaclowa030

Biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej, partyzant, patriota, niemal całe swoje kapłańskie życie poświęcił duszpasterstwu rodzin. Człowiek o ogromnym sercu. Tak w 20. rocznice śmierci wspominano w Kąclowej, w gminie Grybów śp. księdza biskupa Józefa Gucwę. Rodacy kapłana kontynuują jego misję i stawiają na mocną rodzinę. W niedzielę (10.03) swoje działanie rozpoczęło aż 11 grup różańcowych, które składają się z osób modlących się za swoje dzieci.

Biskup Józef Gucwa zmarł 8 marca 2004 roku w Tarnowie. Datę można jednak uznać za symboliczną. – Za życia działał na rzecz rodziny, a w Episkopacie Polski kierował m.in. podkomisją ds. Duszpasterstwa Kobiet – wspominał wieloletni współpracownik biskupa, ks. dr Władysław Szewczyk.

– Zawsze mówił tak: Wszystko się na matce opiera, wszystko w domu opiera się na kobiecie. Bardzo cenił i szanował kobietę jako matkę, jako żonę. Zawsze też był bardzo wielkim miłośnikiem nauczania Jana Pawła II. Na oazie rodzinnej wszyscy czy starsi, czy młodsi w ręce mieli papieską adhortację Familiaris consortio.

Biskup Józef Gucwa zajmował się m.in. przygotowywaniem młodych do małżeństwa, ale też opiekował się duszpasterstwem rodzin. Jego „oczkiem w głowie” były lipcowe oazy dla rodzin organizowane w Mochnaczce, Tęgoborzy, Rożnowie, Bereście i Wysowej, gdzie rodzice i dzieci mieli czas zarówno na modlitwę i rozwój duchowy, ale też czas dla siebie.

Jak podkreśla pracujący z nim m.in. w latach 80-tych ks. Ryszard Piasecki, biskup dbał o każdą z grup oazowiczów, a także każdą odwiedzał.

– On kulejący potrafił wsiąść do „Malucha” i jeździliśmy odwiedzać te oazy. Upał, 35 stopni na plusie, on ociera się z lewa w prawo, ale jednak mimo wszystko jest z tymi ludźmi. Zdawało się, że można byłoby skończyć spotkanie, bo była Msza św., homilia, ale nie. On jeszcze potem siadał z ludźmi, już w takiej atmosferze zupełnie luźnej chciał z nimi rozmawiać. To był jego ogromny szacunek.

Także Kąclowa, czyli rodzinna miejscowość biskupa, jest silna rodziną. Widać to między innymi we wspólnocie modlitewnej, jaka powstała w tym roku w trakcie Wielkiego Postu. W niedzielę (10.03) swoje działanie rozpoczęło aż 11 grup różańcowych, które składają się z rodziców modlących się za swoje dzieci.

– Postanowiłam się zapisać, aby modlić się za swoje dzieci, aby skończyły szkoły i wiodło się im w przyszłości. Modlę się za swoje dorosłe dzieci, ale też za te utracone. Poczułam taką potrzeby, aby dołączyć, bez zastanowienia. W naszej dzielnicy jest dużo rodzin, ludzi w podobnym wieku, od razu gdy zrodził się pomysł po wyjściu z kościoła uzupełniliśmy listę 20 osób

– mówią rodzice z Kąclowej, którzy zaangażowali się w różę.

– Jak zrodziła się ta inicjatywa, myśleliśmy, że jeśli uda się dwie, trzy zebrać róże, to będzie i tak dużo. Powstało aż 11, z czego 7 samoczynnie, bo ludzie w sąsiedztwie, w rodzinach zbierali się, a pozostali zgłaszali się do kościoła, aby się zapisać. Wyrazili chęć aby modlić się w intencji dzieci

– mówi proboszcz parafii w Kąclowej ks. Sławomir Głodzik.

Grupom patronują nieprzypadkowi święci i błogosławieni: bł. Karolina Kózkówna, św. Stanisław Kostka, błogosławiona rodzina Ulmów, św. Monika, św. Jan Paweł II czy św. Józef. – Wszyscy związani są z dziełem modlitwy za dzieci czy rodzinę – dodaje proboszcz.

Dodajmy, że cała parafia w Kąclowej liczy 2 300 wiernych. Do tej pory działało tu już 29 róż żywego różańca – grup mężczyzn i kobiet. Teraz dodatkowo w ciągu zaledwie kilku tygodni zebrało się 220 chętnych do modlitwy za dzieci. To znaczy, że aż jedna trzecia parafii codziennie sięga po różaniec i się na nim modli.

Exit mobile version