Trener Mariusz Lewandowski po porażce 'Słoni’ w Lublinie: Głupi błąd w końcówce spowodował, że wracamy do domu bez punktów

TMA1862 wynik 1

fot. termalica.brukbet.com

Jesteśmy źli i zdenerwowani, że pomimo naszego dobrym meczu i tworzeniu sobie wielu okazji, w końcówce popełniliśmy głupi błąd, przez który przegraliśmy – powiedział po wyjazdowym spotkaniu w Lublinie trener Bruk-Bet Termaliki Nieciecza Mariusz Lewandowski. 'Słonie’ w 21. kolejce Fortuna 1 Ligi uległy Motorowi 0:1 (0:1).

Gospodarze bramkę na wagę trzech punktów zdobyli w 90. minucie. Wówczas będący na prawym skrzydle Bartosz Wolski dośrodkował w pole karne, a piłka trafiła wprost na głowę Dariusza Kamińskiego, który trafił do siatki.

Po spotkaniu trener niecieczan Mariusz Lewandowski żałował niewykorzystanych szans swojego zespołu.

– To na pewno był mecz, który zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie miał dużo sytuacji podbramkowych. Dużo się działo w polu karnym przeciwnika, czy też naszym. Z tego względu wynik mógł być inny dla obu zespołów. Jesteśmy zdenerwowani, że po naprawdę mocno pracowitym wykonaniu zadań przez zawodników, na koniec straciliśmy głupio bramkę. Nie wróciliśmy z fazy przejściowej z ataku do obrony jak powinniśmy, co poskutkowało, że przegrywamy mecz, a tego mogło nie być…

Porażka w Lublinie spowodowała, że Bruk-Bet Termalica Nieciecza pozostaje na 10. miejscu w lidze. Ponadto do sześciu punktów zwiększył się dystans pomiędzy niecieczanami, a 6. miejscem, zapewniającym udział w barażach o ekstraklasę.

'Słonie’ w następnej kolejce, przed własną publicznością, podejmą Wisłę Płock. To spotkanie w sobotę, 2 marca o godzinie 15.00.

Więcej powodów do zadowolenia może mieć za to ekstraklasowa Stal Mielec. Biało-niebiescy u siebie bezbramkowo zremisowali z mistrzami Polski – Rakowem Częstochowa i dołożyli do swojego dorobku jeden punkt.

Mielczanie po 21 rozegranych meczach w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy mają na swoim koncie 29 punktów i zajmują 8. miejsce. Kolejny mecz podopieczni Kamila Kieresia zagrają ponownie u siebie, tym razem z ŁKS-em Łódź.

Exit mobile version