’Marzę o tym, by zobaczyć mój rodzinny dom’. Mija druga rocznica wybuchu wojny w Ukrainie

received 837762094711609

Wierzę, że kiedyś moja córka i mąż będą mogli poznać miejsce, w którym się wychowałam – mówi Marianna z Ukrainy, która po wybuchu wojny znalazła schronienie w Tarnowie. Dziś (24.02) mija druga rocznica, kiedy wojska rosyjskie wkroczyły na terytorium Ukrainy. Ten dzień do tej pory wspomina ze łzami w oczach.

– Obudził mnie dźwięk syren, patrzę przez okno, a tam panika, ludzie biegają, każdy zaczyna szukać swojego ratunku, ja też zaczęłam zbierać całe swoje życie. Tego wieczoru mój ojciec był na operacji, my tak samo w ten wieczór nie wiedzieliśmy, co robić, czy zbierać rzeczy i uciekać do Polski.

Po wybuchu wojny tysiące obywateli Ukrainy podjęło decyzję o ucieczce. To także dla nas stało się oczywiste, że musimy uciekać ze Lwowa – dodaje Marianna.

– Na drogach można już było spotkać czołgi, jechali żołnierze, były straszne kolejki do stacji paliw, wszyscy jechali z dziećmi, mieli strach w oczach, przerażenie, były bardzo długie kolejki do stacji paliw. Nikt nie mógł uwierzyć, że coś takiego może się stać.

Mimo że wojna w Ukrainie nadal trwa, wielu obywateli tego kraju podjęło decyzję o powrocie do ojczyzny. Marianna postanowiła zostać jednak w Tarnowie na stałe. Poznała tu swojego obecnego męża, z którym wychowują ich malutką córeczkę. Chciałabym im kiedyś pokazać moją Ukrainę – mówi Marianna.

– Marzę o tym, żeby przyjechać do domu, zobaczyć, co tam się dzieje, zobaczyć wszystkich swoich znajomych. Tak naprawdę dom to jest dom, gdzie by nie było dobrze, ale w domu jest najlepiej. Jak będzie już w miarę spokojnie, planuję zabrać męża, zabrać córkę, pokazać im swój piękny kraj, piękną Ukrainę, pokazać wszystkie miejsca warte uwagi, pokazać, gdzie mieszkałam, gdzie przeszło moje dzieciństwo.

W Tarnowie na pobyt stały są zameldowane 32 osoby, na pobyt czasowy 99 osób. W przeważającej większości są to kobiety z dziećmi.

Cała rozmowa:

 

Exit mobile version