Akademik, mieszkania tymczasowe dla osób w sytuacji kryzysowej, a może powrót do korzeni i uruchomienie bursy szkolnej? Tarnowski magistrat już teraz zastanawia się, jakie może być późniejsze zastosowanie budynku przy ul. św. Anny, w którym obecnie przebywają uchodźcy z Ukrainy.
Od niemal dwóch lat w budynku byłej bursy mieszkają osoby, które uciekły z Ukrainy przed wojną. W ostatnim czasie przeszedł on gruntowną modernizację. W kamienicy udało się odnowić 58 pomieszczeń w tym 40 pokoi mieszkalnych. W związku z tym coraz więcej pojawia się pytań o przeznaczenie tego budynku w przyszłości, kiedy przestanie być miejscem pobytu uchodźców.
Zdaniem prezydenta Tarnowa Romana Ciepieli, budynek może służyć miastu np. przy realizacji zadania w ramach Centrum Usług Społecznych, dla ludzi zmagających się z różnego rodzaju kryzysami.
– Sam się zastanawiam, co może być w przyszłości. Jeżeli dzisiejsi mieszkańcy będą mogli wrócić bezpiecznie do swoich domów, to jest to obiekt, który może służyć miejskim sprawom, polityce społecznej. Bardzo często są sytuacje, które interwencyjnie trzeba komuś zabezpieczyć mieszkanie w wyniku jakiegoś nieszczęścia, np. pożaru. Ale jeszcze bardziej potrzebne są miejsca do zamieszkania kryzysowego. Centrum Usług Społecznych wskazuje na pilną potrzebę stworzenia takich miejsc, których nie mogą mieszkać w rodzinach, bo jest agresja czy kryzysowa sytuacja. Tutaj mogą mieć ten komfort izolacji, a równocześnie rozwiązywać swoje problemy życiowe czy egzystencjalne.
Jest też pomysł przekształcenia budynku w akademik. Jednocześnie Roman Ciepiela raczej wyklucza możliwość powrotu w tym miejscu bursy szkolnej.
– Nie wiem czy są takie potrzeby, bo bursa szkolna przy ul. Romanowicza wypełnia nasze miejskie potrzeby. Oprócz tego trzeba pamiętać, że są niepubliczne bursy, również opłacane przez miasto. Przynajmniej dwie takie są – przy Nowym Świecie i przy ul. Legionów. Dlatego potrzeby są zaspokojone. Natomiast tutaj śmiało może być akademik, jeżeli będzie taka potrzeba, bo są tu nowe węzły sanitarne, a pokoje wyremontowane. To nie jest docelowe miejsce do zamieszkania i nie zrobimy tutaj mieszkań długoterminowych, ale na kilka miesięcy jak najbardziej może służyć.
Myślenie o przyszłości nie oznacza jednak, że miasto zamierza pozbyć się uchodźców. Zdaniem Romana Ciepieli, osoby z Ukrainy będą tam mogły przebywać tak długo, jak to jest potrzebne.
– Wszyscy liczyliśmy, że wojna może potrwać kilka tygodni, może kilka miesięcy. Nikt dwa lata temu nie spodziewał się, że to potrwa aż tak długo, a eskalacja działań wojennych przybiera tylko na sile. Z tego względu dobrze, że jest taki ośrodek i te osoby, które tu mieszkają, są bezpieczne, a dzięki remontowi mają godne warunki do życia.
Obecnie, do połowy roku pobyt uchodźców z Ukrainy w budynku przy ul. św. Anny jest finansowany ze środków wojewody małopolskiego. Nie wiadomo natomiast co będzie później. Być może rząd przedłuży to finansowanie, lecz nie jest to pewne. W przypadku braku finansowania, zdaniem prezydenta Ciepieli, może zostać wprowadzona opłata za pobyt w tym miejscu.