Nowe podłogi, drzwi, wymalowane ściany czy odnowione pokoje. Budynek dawnej bursy przy ul. św. Anny w Tarnowie, w którym od niemal dwóch lat przebywają uchodźcy z Ukrainy przeszedł gruntowną modernizację. Za przebieg prac odpowiedzialna była Fundacja Leroy Merlin, która przekazała pieniądze na ten cel.
Jak mówi pani Wiktoria z Ukrainy, która wraz z dzieckiem przebywa w budynku od niemal roku, wszystko zmieniło się nie do poznania.
– Teraz to naprawdę wygląda po królewsku. Jest wszystko nowe, ciekawe, białe. Bardzo mi się to podoba. Przyjechaliśmy tutaj 27 kwietnia 2023 roku. Na początku tak nie było.
Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela podkreślał, że miasto, od chwili rozpoczęcia konfliktu zbrojnego na Ukrainie, mocno zaangażowało się w pomoc uchodźcom. Udało się udostępnić im m.in. budynek po dawnej bursie, który jednak od dawna potrzebował gruntownego remontu. Szczęśliwie dzięki zewnętrznej pomocy taka modernizacja doszła do skutku.
– Te warunki były nie do końca dobre, niedostosowane do dzisiejszych wymogów. No i pojawiła się fundacja – grupa ludzi, którzy chcieli nam pomóc i ostatecznie to zrobili. Zapytali nas, czego potrzebujemy. Odpowiedzieliśmy, że przede wszystkim węzły sanitarne, bo one pilnie wymagają poprawy. Okazało się, że dwa miliony złotych to wstępny kosztorys, który został przygotowany. Myślałem, że to jest kwota zaporowa, że tego się nie da wynegocjować, ale okazało się, że są takie pieniądze i fundacja jest w stanie pokryć wszystkie koszty. Natomiast dzielna brygada ze sklepu Leroy Merlin w Tarnowie i ich współpracownicy dokonali naprawdę prawdziwych cudów.
Finalnie w kamienicy udało się odnowić 58 pomieszczeń w tym 40 pokoi mieszkalnych, w których cały czas przebywają uchodźcy z Ukrainy. Dyrektor tarnowskiego sklepu tej francuskiej sieci hipermarketów branży budowlanej Łukasz Kaczmarczyk przekonuje, że nie był to łatwy remont, ale udało się wszystko zakończyć w sposób pozytywny dla każdej ze stron.
– To wieloletni budynek, myślę że mieszkańcy Tarnowa go doskonale znają, przynajmniej z zewnątrz. W wewnątrz były stare mury, stare budownictwo, bo kiedyś była tu bursa szkolna. Teraz zmieniły się aż trzy piętra. Remont dotyczył pokoi mieszkalnych dla stu osób. Po cztery osoby w każdym pokoju się dzisiaj mieści. Na trzech piętrach odnowiliśmy korytarze, pokoje, elewacje, zamontowaliśmy nowe oświetlenia, zmieniliśmy łazienki i wydzieliliśmy je w ten sposób, by można było z nich indywidualnie korzystać. Dodatkowo stworzyliśmy miejsca takie jak jadalnie, kuchnie na każdym z pięter, czy sale nauki i wypoczynku.
Remont w bursie rozpoczął się w ostatnim tygodniu 2022 roku. Początkowo miał trwać około pół roku, ale w trakcie prowadzenia prac okazało się, że trzeba będzie je wydłużyć. Ostatecznie roboty zakończyły się w tym roku.
– Nie planowaliśmy spędzić tu tyle czasu. Myśleliśmy, że pół roku to będzie takie maksimum. Przeważnie na budowie nie pracuje się z ludźmi 'na pokładzie’. Są tam tylko głównie pracownicy. Wówczas rozkłada się sprzęty i po zakończonej całościowo robocie się je składa i sprząta, po czym dopiero wprowadzają się mieszkańcy. W tym przypadku nie było takiego etapu. Musieliśmy każdego dnia wprowadzać się na budowę, a później wyprowadzać i sprzątać. Nie mogliśmy postawić takiej bariery między nami a mieszkańcami, by nie wchodzić w złe reakcje. Musieliśmy z nimi współpracować, co też owocowało zrozumienie i współpracę z ich strony
– mówi Paweł Dudzik z firmy wykonującej remont.
Aktualnie w bursie przy ul. św. Anny w Tarnowie mieszka 90 uchodźców z Ukrainy w tym 38 dzieci. Wszyscy – zdaniem tarnowskich urzędników – już niemal w pełni zasymilowali się z mieszkańcami miasta.
– Wszystkie osoby, które są tylko i wyłącznie w stanie pracować, to pracują, albo z naszą pomocą, albo z pomocą swojej 'poczty pantoflowej’ lub też są kierowani przez Powiatowy Urząd Pracy. Nie mamy osób, które byłyby w wieku produkcyjnym i nie pracowałyby, dlatego że nie chcą. Wydaje mi się, że Tarnów się im spodobał, stał się dla nich drugim domem. Zresztą też obsługa, która pracuje w ośrodku stara się robić wszystko, by im się żyło jak najlepiej. Żeby to zobrazować – większość dzieci do koordynator nie mówi 'pani Agnieszko’, tylko 'ciociu’. To tak, by każdy wiedział, w jakich relacjach staramy się żyć
– przekazuje dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego UMT Grzegorz Habel.
Całkowity koszt remontu pochłonął ponad 2 miliony złotych, które w całości zostały pokryte przez Fundację Leroy Merlin. Z kolei środki na wykonanie prac dodatkowych, jak np. wymiana pieca grzewczego, pochodziły z funduszy Małopolskiej Tarczy Humanitarnej.