Chociaż po gminie Chełmiec kursują publiczne busy, to opozycja wobec wójta zarzuca mu zaniedbania w dziedzinie komunikacji. Chodzi o brak porozumienia z nowosądeckim MPK, przez co autobusy nie zatrzymują się na tamtejszych przystankach. Bernard Stawiarski twierdzi, że to wina władz Nowego Sącza.
Autobusy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego mijają przystanki w gminie Chełmiec, co nie podoba się mieszkańcom i niektórym przedstawicielom samorządu. Dodatkowym absurdem jest fakt, że przystanek, który jest po stronie Nowego Sącza, jest obsługiwany, a ten w przeciwnym kierunku, już nie, bo administracyjnie leży w Chełmcu. Tak jest chociażby na ul. Papieskiej, o czym mówi wójt gminy Chełmiec, Bernard Stawiarski.
– Pół roku przed poprzednimi wyborami te autobusy zatrzymywały się jadąc w stronę Świniarska, czy Małej Wsi. Niestety głupota i nieroztropność następnych władz (Nowego Sącza), muszę tutaj bardzo krytycznie powiedzieć nawet o moim byłym wicewójcie Arturze Bochenku, ale też o prezydencie Handzlu, którzy doprowadzili do tego, że te autobusy znowu się nie zatrzymują.
Chodzi o potrzebę dopłat do przystanku, na którym zatrzymuje się autobus MPK już poza granicami Nowego Sącza, czego oczekują władze miasta. Bernard Stawiarski twierdzi, że się to nie opłaca i przypomina, że gmina ma swoją, dobrze funkcjonującą komunikację.
– Gdybyśmy chcieli tę siatkę połączeń całkowicie zapełnić, to ta dopłata do przewozów MPK kosztowałaby nas zdecydowanie ponad 5 mln złotych. Te autobusy i tak by wtedy nie jeździły po takich miejscach jak Biczyce Górne, Krasne Potockie, czy Januszowa. Teraz mamy 6 nowych linii, gdzie rzeczywiście jest to komunikacja publiczna.
Co na temat tej gminnej komunikacji sądzą mieszkańcy Chełmca i czy chcieliby, aby autobusy MPK ponownie zatrzymywały się na lokalnych przystankach.
– Przydałoby się, żeby jednak był ten przystanek dla wysiadających, jak po lewej, tak i po prawej stronie. Mimo wszystko, że tu jest wieś, a tam miasto, to powinien być, tak jak za dawnych lat
– mówił starszy mężczyzna o przystankach na ul. Papieskiej.
– Zdarzały się takie sytuacje, że ktoś siedział na przystanku, a kierowca, czy nie zauważył, czy coś, po prostu pojechał dalej
– młody chłopaka zastanawiał się, dlaczego autobusy MPK nie zatrzymują się w Chełmcu.
– W ogóle jest potrzeba, żeby MPK wróciło do Chełmca, Marcinkowic, Rdzistowa, Niskowej, czy Trzetrzewiny. Jeśli chodzi teraz o ten przewóz busami, to one nie są w zbyt dobrym stanie
– jedna z mieszkanek Chełmca oceniła aktualny stan komunikacji w gminie.
Przywołany do tablicy przez wójta Chełmca, kiedyś jego współpracownik, a teraz zastępca prezydenta Nowego Sącza Artur Bochenek potwierdza, że Gmina Chełmiec musiałaby dopłacać do zatrzymywania się autobusów nowosądeckiego MPK.
– Niestety, ale tak, jak każda inna gmina z terenu powiatu nowosądeckiego, czy limanowskiego, gdzie też jeździmy, jeśli chce komunikacji miejskiej, to prawo zobowiązuje nas do tego, że musi mieć podpisane porozumienie. Nowy Sącz jest cały czas otwarty na współpracę z Chełmcem. Jeśli tylko pan wójt się do nas zgłosi, to my z chęcią, tak jak zawsze podejmiemy kroki, żeby razem współpracować.
Miasto Nowy Sącz potwierdza więc gotowość do rozwiązania problemu. Artur Bochenek przypomina też, że gmina Chełmiec w żadnym razie nie byłaby zobowiązana do finansowania wszystkich przystanków MPK na swoim terenie. Samorząd mógłby wybrać tych kilka, newralgicznych dla mieszkańców i tym samym zapłacić mniejszą kwotę od tej, którą wymienia wójt Stawiarski.
Przyszłość pokaże, czy gmina Chełmiec zdecyduje się na rozmowy i porozumienie z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym w Nowym Sączu.