Mniej mandatów za palenie śmieci w piecach. Jak przyznają tarnowscy strażnicy miejscy, tarnowianie chętniej stawiają na ekologię.
Na przestrzeni ostatnich trzech lat liczba zgłoszeń, że ktoś spala odpady spadła o około 65 %. Jak przyznaje kierownik referatu porządkowego Straży Miejskiej w Tarnowie Aldona Świątek, wciąż jednak są miejsca, gdzie trzeba przeprowadzić kontrolę. Nie wszystkie zgłoszenia okazują się uzasadnione.
– Owszem, wydobywa się dym, natomiast już po kontroli takiej bezpośredniej w budynku w kotłowniach, okazuje się, że zarówno drewno jest suche, węgiel jest z atestem i nic się nie dzieje. Ten dym, który wydobywa się z komina, taki dosyć gęsty, on najczęściej jest w godzinach porannych czy w godzinach popołudniowych, czyli wtedy, kiedy właściciele danej nieruchomości wracają do domów bądź rozpalają w piecu. Wówczas ten dym jest znacznie większy niż potem, w trakcie ogrzewania tych budynków.
W przypadku, gdy interwencja jest uzasadniona i w danym piecu pali się odpadami, właściciel musi liczyć się z karą do 500 zł, jeśli sprawa trafi do sądu, kara może być jeszcze wyższa.
Tymczasem jak wynika ze wstępnych danych stacji pomiarowych monitoringu państwowego w Tarnowie, które działają przy ul. Sitki i na osiedlu Jasnym, w zeszłym roku ani raz nie zostały przekroczone normy dla pyłu PM 2,5 i PM 10.
Czyste Powietrze z kłopotami. Wiele osób wciąż czeka na pieniądze