Kierowcy zabrakło wyobraźni? Kolejny groźny incydent na przejeździe kolejowym w Tarnowie

IMG 20240204 WA0004

fot. KMP Tarnów

Apele policji nie pomogły. Po raz kolejny do bardzo niebezpiecznej sytuacji na przejeździe kolejowo-drogowym. Tym razem w niedzielę (4.01) na ul. Marusarz w Tarnowie, przy granicy z Wolą Rzędzińską. Kierowca samochodu osobowego zignorował czerwone światła zabraniające wjazdu na skrzyżowanie i wjechał pod opadającą rogatkę, niemal wprost pod jadący pociąg.

Jak mówił w audycji Pomagamy i chronimy oficer prasowy tarnowskiej policji asp. szt. Paweł Klimek, niewiele brakło, a doszłoby do tragedii.

– Samochód osobowy, który był kierowany przez 74-latka, znalazł się na torowisku dla pociągów jadących w kierunku do Tarnowa. Na szczęście, pomimo tego że rogatki opadły i pojazd się zaklinował, kierowca się zatrzymał. Udało się też, że pociąg pospieszny, który jechał, udawał się w kierunku Rzeszowa. Natomiast niewiele brakło, przejechał kilka centymetrów od zderzaka tego samochodu. Maszynista jak zwykle musiał włączyć awaryjne hamowanie, co z kolei spowodowało, że inne pociągi, które jechały w kierunku Tarnowa, musiały się zatrzymać, przez co były opóźnienia.

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce nie zastali mężczyzny, ponieważ… odjechał. Mundurowym jednak udało się go odnaleźć. Jak się tłumaczył?

– Nie zauważył czerwonego światła, natomiast jak już przejechał to zauważył, że opadły rogatki, więc się zatrzymał. Podstawową zasadą dla każdego, jest dojeżdżając do takich strategicznych miejsc, musimy się zatrzymać i zachować szczególną ostrożność. Trudno nie zobaczyć czerwonego światła migającego na przemian. Dlaczego go nie zauważył i się zachował w ten sposób? Nie wiem. Możemy tutaj dywagować i zwalać na wiek czy motorykę kierowcy, ale w każdym razie musimy pamiętać, że jak się pojawia czerwone światło, to musimy się zatrzymać

– dodaje asp. szt. Paweł Klimek.

74-latkowi odebrano prawo jazdy, a także będzie przeciw niemu stosowane postępowanie w kierunku możliwego stworzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym (art. 174 KK). Za to przewinienie grozi od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności.

To już kolejny groźny incydent w ostatnim czasie. Najpierw 19 stycznia kierowca tarnowskiego autobusu MPK również wjechał na przejazd kolejowy kiedy zbliżał się do niego pociąg i zatrzymał się na torach. Wobec niego także jest prowadzone postępowanie. Kilka dni później w Rzezawie (pow. bocheński) kierujący samochodem dostawczym zignorował wciąż migające czerwone światła i wjechał na przejazd w momencie kiedy rogatki nie zdążyły się jeszcze podnieść po przejechaniu pociągu.

Kolejny groźny incydent na przejeździe kolejowym

Co czeka kierowcę autobusu, który wjechał na tory pomimo czerwonego światła?

Exit mobile version