Pod opiekę wolontariuszy gminnego schroniska w Starym Sączu trafiły na początku roku zaniedbane zwierzęta, które obrońcy zwierząt odebrali z terenu prywatnej posesji na terenie tego samorządu. Po śmierci właściciela zwierzęta były przetrzymywane w bardzo złych warunkach, a sprawą zajęło się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Psy i koty zostały przekazane do schroniska, na które spadła w ostatnim czasie fala hejtu, po tym jak wolontariusze w mediach społecznościowych umieścili zdjęcia zwierząt i prosili o kontakt ewentualnych właścicieli.
– Tutaj chodziło o spełnienie pewnych procedur. Ogłoszenie dotyczyło zwierząt, które zostały przechwycone jako wolno biegające w pobliżu tego gospodarstwa. Dla pewności i spełnienia wszelkich procedur, wymagań prawnych takie ogłoszenie się pojawiło, bo gdyby się okazało, że te zwierzęta należą do np. sąsiadów czy mieszkańców wioski, a w tym czasie przebywały w okolicy, to żeby mógł te zwierzęta odebrać
– tłumaczył w programie Słowo za Słowo burmistrz Starego Sącza.
W mediach społecznościowych gminne schronisko było oskarżane m.in. o to, że chce oddać skrzywdzone zwierzęta do pseudohodowli. Burmistrz podkreśla, że wolontariusze od lat z troską podchodzą do wszystkich zwierząt, które tu trafiają. Cieszy się też dobrą opinią.
Przypomnijmy, że krynicki oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami interweniował na ternie gospodarstwa po zgłoszeniu, które wpłynęło na początku roku. Znaleźli 15 psów i 10 kotów, a także krowę, kozę, konia, kaczki czy kury, które były zaniedbane i prawdopodobnie głodowały.
Całej rozmowy posłuchacie na RDN TV.