Członkowie tego klubu wciąż upominają się o udzielenie przez władze miasta konkretnych informacji o tym jaki jest stan inwestycji. – Chcemy transparentności w sprawie publicznych pieniędzy. Mimo zgłaszanych interpelacji, pytań zadawanych na sesjach rady miasta wciąż nie dostajemy odpowiedzi – skarży się radna Iwona Mularczyk.
– Nasze wszystkie działania zmierzały do tego aby była transparentność i przejrzystość wszystkich działań związanych z budową stadionu. Tak an prawdę mówimy o bardzo dużych kosztach tego obiektu. To są w końcu pieniądze mieszkańców naszego miasta.
Pytania były kierowane także do spółki Nowosądecka Infrastruktura Komunalna. Jak dodaje radna Teresa Cabała, wciąż nie wiadomo co będzie działo się z boiskiem na osiedlu Zawada czy blokami STBS.
– Na dzień dzisiejszy w zasadzie nie dostaliśmy odpowiedzi od pana prezydenta na te nurtujące nas pytania. Mamy ogromną nadzieje, że prokuratura wyjaśni wszystkie kwestie, które były przedmiotem zawiadomienia do prokuratury i co tak na prawdę było przyczyną takiego stanu rzeczy.
Przypomina, że za wszystko płacą mieszkańcy, a na budowę stadionu i nowego urzędu miasta, pod który nie wybrano jeszcze nawet lokalizacji, miasto zaciągnęło kredyt w wysokości ponad 140 milionów złotych.
Stadion jeszcze nie powstał, a już generuje dodatkowe koszty – zwraca uwagę radna PiS Ilona Orzeł. Przykładem jest wydatek, który znalazł się w porządku wtorkowej sesji rady miasta – 157 tysięcy złotych na pielęgnację i utrzymanie murawy, która znajduje się na stadionie przy ul. Kilińskiego. – To prawdopodobnie nie koniec – mówi radna.
– Myślę, że takich środków z miesiąca na miesiąc trzeba będzie wydatkować coraz więcej, a stadion tak na prawdę jeszcze nie powstał. Czy on jest wybudowany w 80 procentach tak jak podaje spółka NIK? Niektórzy eksperci twierdzą, że jest to około 60 procent zaawansowania prac budowlanych.
Z kolei radny Wojciech Piech nie wierzy w zapewnienia o tym, że stadion zostanie oddany w lecie w tym roku
– Jak wierzyć panu prezydentowi kiedy tych terminów pojawiało się już bardzo wiele. Niestety obawiam się, że w nasz krajobraz wpisał się właśnie sądecki szkieletor. W Krakowie taki szpieletor stał przez dekady, straszył, obniżał estetykę miasta i wzbudzał powszechną frustracje u krakowian. Niestety mama poważne obawy by tak nie skończyła się historia naszego stadionu.
Radni wciąż postulują o to, aby władze miasta wyjaśniły kilka kwestii m.in. kto jest właścicielem projektu stadionu Sandecji, ale też kiedy zabezpieczona zostanie elewacja budynku na zimę. Do dziś nie padła też jednoznaczna informacja na temat tego, kto zerwał umowę na budowę stadionu. Zarówno władze miasta jak i wykonawca przekonują, że leżało to po ich stronie.