Niektórzy nie wyobrażają sobie świąt bez choinki, inni bez jemioły. Często to właśnie ta roślina jest częścią bożonarodzeniowego wystroju naszych domów. Chociaż stała się symbolem miłości, to tak naprawdę jest pasożytem
– Nie ma korzeni, rośni na drzewie i swoimi, niby korzeniami, obejmuje naczynia czy tkanki drzew, roślin, które ją żywią. Pobiera z nich wodę, sole mineralne. Ona to wykorzystuje
– mówi leśniczy Zbigniew Gryzło.
Swoją popularność jemioła zyskała dzięki kolorowi liści, któremu mrozy nie są straszne – mówi etnograf Bogusława Błażewicz.
– Jemioła czy ostrokrzew są roślinami zimozielonymi. One zachowują tak samo jak jedlina swój kolor także w zimie. Symbolizowało to życie, które nie umiera w zimie, a trwa, odradza się. Było to takim żywym elementem w domu w czasie zimy gdy nie było właściwie żadnych innych roślin. Zwyczaj mówi, że pod jemiołą należało się pocałować. Miało to zapewnić szczęście w miłości.
Jemioła najczęściej rośnie w naszym regionie na jodle lub topoli. Może też bytować na brzozach, lipach, klonach, jabłoni, gruszy, jarzębinie, a nawet olsze.
Z daleka może wyglądać jak gniazdo ptaków. Jeśli jemioły jest dużo na drzewie, drzewo przez nią obumiera.