Sądeccy strażacy bardzo często wyjeżdżają do pożarów sadzy w kominie. Tylko podczas jednego dyżuru (z 14 na 15.12) do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu spłynęły dwa zgłoszenia: jedno z Kadczy, a drugie z Biczyc Dolnych. W każdym z tych przypadków sytuacja został opanowana, a ogień nie wyrządził większych szkód.
Jak podkreślał w programie Słowo za Słowo na antenie RDN Nowy Sącz, komendant miejski sądeckich strażaków Paweł Motyka pożar w kominie jest bardzo niebezpieczny. Może rozprzestrzenić się na cały dom.
– To z reguły tak się zaczyna, że tam, gdzie nie chodzimy, na poddaszu czy strychu dochodzi do jakichś rozszczelnień w kominie. Jeżeli nie usuwamy zanieczyszczeń z przewodów dymowych, czyli kominów, to jeśli coś się tam zapali to, takimi rozszczelnieniami wydostaje się na zewnątrz. Dodatkowo na poddaszach z reguły mamy konstrukcję drewnianą, często te rzeczy łatwopalne. Niestety jak spłonie dach, to nie mamy dachu nad głową, nie da się mieszkać w budynku. W grudniu, zimą, przed świętami to nie jest zbyt komfortowa sytuacja.
Wystarczy na bieżąco czyścić komin. Najlepiej robić to przed sezonem grzewczym, ale teraz też nie jest na to za późno. Żeby spać spokojnie wezwijcie do domu fachowca czyli mistrza kominiarstwa – radzi strażak.
Rozmowa z Pawłem Motyką: