Mieszkańcy os. Dąbrówka w Nowym Sączu chcą pomóc swojej sąsiadce, pani Elżbiecie, która straciła dach nad głową. W wyniku niedzielnego (10.12) pożaru z jej domu zostało pogorzelisko, ale sąsiedzi chcą pomóc starszej kobiecie.
Dom spłonął w niedzielę (10.12). Kolejnego dnia rano strażacy znów musieli wrócić na ul. Węgierską, bo z niewyjaśnionych przyczyn na pogorzelisku po raz kolejny pojawił się ogień. Jak mówił nam komendant sądeckich strażaków, Paweł Motyka, sprawę bada policja.
– Nigdy nie wiadomo, czy to niedogaszenie, czy jakieś inne przyczyny, ale to już nie my będziemy wyjaśniać. Z tego, co wiem, to w tym budynku mieszkała jedna osoba, ale ona nie wymagała lokalu zastępczego, ponieważ zajęła się nią rodzina.
– Policjanci na miejscu wykonywali czynności procesowe z udziałem biegłego sądowego z zakresu pożarnictwa. Dokładne okoliczności i przyczyny zdarzenia będą ustalone w toku prowadzonego postępowania
– podkreśliła Justyna Basiaga, rzecznik sądeckiej policji.
Sąsiedzi zrzeszeni w zarządzie Osiedla Dąbrówka spotkają się, aby wspólnie podjąć decyzję, co dalej. Chcą pomóc, ale jakie mają pomysły.
– Nasza społeczność, jeśli taka tragedia się dzieje, to chcemy uruchomić jakąś zbiórkę, kwestę i pomoc na zagospodarowanie tego pogorzeliska. Będziemy chcieli usłyszeć różne pomysły, jaką pomoc pani Elżbiecie udzielić
– mówi członek zarządu os. Dąbrówka, Andrzej Stawiarski.
Teraz pani Elżbieta przebywa w domu najbliższej rodziny, ale nie wiadomo, czy będzie chciała tam pozostać. Co dalej? Sąsiedzi mówią, że jak to w przysłowiu „starych drzew” się nie przesadza, więc wszystko zależy bezpośrednio od woli samej zainteresowanej.
Czy zbiórka będzie bezpośrednio skierowana pod budowę nowego domu? – Tego jeszcze nie wiemy, bo nie wiadomo, czy będzie to technicznie możliwe – dodaje Andrzej Stawiarski.
– Nie wiemy, jaka jest sytuacja, czy to się będzie nadawało do odbudowy. Jeżeli tak będzie, to tak będziemy działać.
Najpilniejsza pomoc materialna, czy odbudowa domu – takie pojawiają się sugestie – chociaż mieszkańcy Dąbrówki nie chcą ujawniać szczegółów przed spotkaniem z panią Elżbietą. W grę może też wchodzić mieszkanie zastępcze.
– Jest to możliwe, ale osoba, która chciałaby uzyskać takie z zasobów miasta, musi stanąć przed odpowiednią komisją radnych, ale sama procedura nie jest prosta – powiedziała radiu RDN Nowy Sącz Magdalena Majka, zastępca prezydenta Nowego Sącza.
– Tylko i wyłącznie ta niezależna komisja decyduje o tym, w jakie kolejności te mieszkania są przyznawane. Niestety tu obowiązuje kolejka, bo nie jest tak, że mamy jakąś pulę, która czeka na takie osoby. Jak tylko pojawia się jakieś wolne mieszkanie, to kolejna osoba z listy oczekujących, otrzymuje możliwość zamieszkania.
Magdalena Majka dodaje też, że jeśli zdarzy się coś takiego, że mieszkaniec z godziny na godzinę nie miałby się gdzie podziać, miasto może natychmiast pomóc.
– Mamy Ośrodek Interwencji Kryzysowej, z którego najczęściej korzystają osoby dotknięte przemocą w rodzinie, ale mamy tam możliwość szybkiego umieszczenia osób, które znajdują się w nagłej potrzebie. Ośrodek Interwencji Kryzysowej prowadzi specjalny hostel.
Tu jednak sytuacja jest inna, bo na pani Elżbieta, po spłonięciu domu, została przygarnięta przez najbliższą rodzinę.
Zarząd Osiedla Dąbrówka chce jej jednak pomóc, ale to jakie są możliwości i czego pragnie ona sama, pokażą najbliższe dni. My będziemy przyglądać się sytuacji starszej kobiety.
Ponowne gaszenie pożaru domu w Nowym Sączu i duże korki na ul. Węgierskiej [ZDJĘCIA]