Funkcjonujący od czerwca węzeł przesiadkowy znajdujący się w pobliżu ronda u zbiegu al. Jana Pawła II i ul. Błonie na razie jeszcze nie jest zdobył 'sympatii’ mieszkańców i podróżnych przez co nie jest zbyt mocno oblegany. Urzędnicy jednak zapowiadają, że ma się to zmienić w przyszłym roku.
Mimo że od otwarcia obiektu, który docelowo miał ułatwić komunikację mieszkańców miasta, minęły ponad cztery miesiące, to wciąż nie znalazł większego uznania. Podróżni rzadko z niego korzystają. Innego zdania są natomiast tarnowscy urzędnicy.
– Oceniamy ten węzeł pozytywnie. Co prawda mogłoby się pozornie wydawać, że nie jest on konieczny, ale to nieprawda. Zresztą podobne opinie były w przypadku węzła komunikacyjnego na ul. Kochanowskiego. Jest on teraz w pełni wykorzystywany. Natomiast potrzeba czasu, żeby taka sama sytuacja, takie samo zapełnienie tego węzła nastąpiło przy ul. Błonie
– przekonuje dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji Artur Michałek.
Węzeł w założeniu miał służyć lepszej komunikacji, zintegrowanej z układem komunikacyjnym, a także zapewnić wygodę dla podróżujących i mniejszy ruch w centrum miasta. Ponadto miały się tam zatrzymywać autobusy dalekobieżne i autokary wycieczkowe. Tymczasem jak na razie zatrzymują się tam wyłącznie 4 linie autobusowe tarnowskiego MPK (nr 0, 1, 2 i 33, co daje na dobę około 140 kursów). Dyrektor ZDiK zapowiada jednak, że sytuacja zmieni się w przyszłym roku.
– Jest zainteresowanie, ponieważ operatorzy linii komunikacyjnych zamiejskich chcą wprowadzić ten przystanek do rozkładów jazdy, natomiast względy proceduralne – uzyskanie stosownego zezwolenia, które trwa – powodują, że na tę chwilę jeszcze tam zewnętrzni operatorzy się nie zatrzymują. Wydaliśmy już zgody na korzystanie z tego miejsca i liczymy, że w przyszłym roku będzie większe zainteresowanie tym węzłem przesiadkowym.
W ramach węzła powstał również parking Park&Ride dla 32 samochodów, jednak i on dotychczas nie jest zbyt oblegany. Co prawda niektórzy kierowcy z niego korzystają, ale są to raczej jednostkowe przypadki. Zdaniem tarnowskich urzędników ta sytuacja będzie się poprawiać z czasem, gdy węzeł będzie zyskiwał na popularności.
– Zauważamy, że pomalutku indywidualni kierowcy samochodów osobowych już pozostawiają te pojazdy, przesiadają się i dalej kontynuują podróż albo komunikacją miejską, albo współdzielą samochody z innymi i jadą w kierunku Krakowa
– mówi Artur Michałek.
Przypomnijmy, budowa węzła przesiadkowego była prowadzona w ramach inwestycji realizowanych w Tarnowie w związku z organizacją Igrzysk Europejskich 2023. Całość prac wyniosła 5 mln zł. Projekt w całości został sfinansowany ze środków z Polskiego Ładu.