’Atomowe’ siostry Kałuckie z Tarnowa wciąż w wysokiej formie. Czy pojadą na Igrzyska Olimpijskie?

Siostry Kaluckie

Siostry Aleksandra i Natalia Kałuckie, które już od kilku lat znajdują się w ścisłej czołówce we wspinaczce na czas, wciąż nie przestają zadziwiać. W tym roku również o nich było głośno niemal w całym sportowym świecie.

Sezon 2023 w wykonaniu Natalii Kałuckiej był najlepszym w dotychczasowej karierze. W czerwcu zdobyła złoto podczas Igrzysk Europejskich rozgrywanych w Tarnowie, a we wrześniu triumfowała w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata we wspinaczce na czas. Jak przyznawała w Strefie Sportu, bardziej dumna jest ze swojego osiągnięcia, zdobytego w rodzinnym mieście.

– Dokładnie tydzień przed tymi zawodami rozmawiałam z moim psychologiem, że odkąd zostałam mistrzynią świata nie mogę nic wygrać – od mało poważnych zawodów do najwyższej rangi i taka byłam zrezygnowana, że chyba już nic nie będę wygrywać. I właśnie po tych słowach pojechałam na zawody i je wygrałam, więc kompletnie się tego nie spodziewałam. Dużo tam było emocji, zawody były trudne pod względem mentalnym, ponieważ byłam gospodarzem, jako Polka i tarnowianka. Duża była presja i wiele stresu, więc jak już wyłączyłam czas i zobaczyłam, że wygrałam, to polało się wiele łez i dużo było fajnych emocji.

Z kolei dla Aleksandry Kałuckiej miniony sezon nie należał do szczególnie udanych i startowała w nim ze zmiennym szczęściem. Zwyciężczyni Pucharu Świata z 2022 roku tym razem musiała się zadowolić szóstym miejscem w 'generalce’, a rywalizację na Igrzyskach Europejskich w Tarnowie oglądała z perspektywy trybun. 21-latka nie załamuje jednak rąk i jest przekonana, że trudy tego roku przyniosą rezultaty w przyszłości.

– W tym sezonie był taki problem, że zrobiłam progres fizyczny i byłam o wiele silniejsza i szybsza, ale jeszcze mentalnie nie umiałam tej szybkości opanować, więc zrobiłam bardzo dużo błędów, które generalnie wystąpiły na każdych zawodach. Bardzo dużo się potykałam i mimo tego, że dobrze kończyłam eliminacje, to w finałach było różnie. Troszkę to było demotywujące, ale wiem, że wszystko przyjdzie z czasem. Muszę się przyzwyczaić do mojej prędkości oraz siły i myślę, ze to zaowocuje w przyszłym sezonie.

Bliźniaczkom z Tarnowa do tej pory jeszcze nie udało się osiągnąć kwalifikacji olimpijskiej do Igrzysk w Paryżu. Aleksandra była tego najbliżej, ponieważ dwukrotnie biegła w finałach decydujących o przyznaniu 'biletu do Paryża’, ale niestety przegrywała z rywalkami. Kolejna szansa będzie na początku przyszłego roku, jednak do Francji ewentualnie będzie mogła pojechać tylko jedna z nich.

– Niestety w naszym sporcie obowiązują limity krajowe i tylko dwie dziewczyny z Polski pojadą. Niestety na Igrzyskach Olimpijskich nie zawsze jest najwyższy poziom. Moim zdaniem będzie trudniej zdobyć mistrzostwo świata złoto Igrzysk, dlatego uważam, że te reguły są niezbyt fajne. Natomiast musimy się z tym pogodzić. W każdym razie może pojedzie jedna z nas, bo są też inne dziewczyny z Polski, które chcą pojechać, więc będzie duża rywalizacja i po prostu pojedzie najlepsza

– przekazuje Natalia Kałucka.

Jeden slot przyznawany dla Polski 'zajęła’ już Aleksandra Mirosław, zwyciężając turniej kwalifikacyjny rozgrywany w połowie września na Foro Italico w Rzymie.

Teraz bliźniaczki z Tarnowa odpoczywają w przerwie międzysezonowej. Wolny czas od zawodów i treningów spędzają na… uczelni, gdzie zdają zaległe egzaminy i przygotowują się do pisania prac dyplomowych.

Całej rozmowy z siostrami Kałuckimi posłuchacie tutaj:

Strefa Sportu – odc. 77 – siostry Aleksandra i Natalia Kałuckie

Exit mobile version