W żadnym wypadku nie możemy dopuścić do sprzedaży części Grupy Azoty, bo to by była szkodliwa decyzja nie tylko dla całej spółki, ale i Tarnowa – powiedział w programie Słowo za Słowo prezes Tarnowskiego Klastra Przemysłowego, a także kandydat do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej Robert Wardzała.
Powraca temat ewentualnej sprzedaży puławskich zakładów, należących do Grupy Azoty, przez grupę Orlen. Przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego skierowali list otwarty do parlamentarzystów ziemi tarnowskiej z prośbą o przedstawienie poglądów w tej kwestii.
Zdaniem Roberta Wardzały, myśl o odłączeniu istotnej części Grupy Azoty, jaką są zakłady w Puławach, spowodowałaby nie tylko poważne komplikacje w funkcjonowaniu całej spółki, ale również mogłaby spowodować zwolnienia pracowników w samym Tarnowie.
– Taka decyzja rządu to byłaby katastrofa dla tarnowskiego zakładu. Spółka zaciągnęła kredyty na modernizację Puław, żeby stworzyć nowe inwestycje czy instalacje, by powiększyć możliwości techniczne Grupy Azoty. W momencie kiedy ktoś wymyślił, że tą najfajniejszą i bardziej nowoczesną część odetnie, a tą z innych lat, ale też sprawnie funkcjonującą, zostawi z tymi kredytami, to taka decyzja nie jest w porządku. To nie jest w porządku dla pracowników, dla naszego regionu. Takie działanie grozi zdewaluowaniem tego zakładu, a także obniżeniem miejsc pracy. Przypomnijmy, że Grupa Azoty to największy pracodawca w regionie – dzisiaj pracuje tam ponad 2 000 ludzi, którzy utrzymują swoje rodziny. Dlatego trzeba o tym mówić, bo takie zagrożenie realnie istnieje.
Robert Wardzała zwraca uwagę, że zmniejszenie spółki spowodowałoby też zdecydowanie mniejsze przychody jakie trafiają do budżetu Tarnowa z tytułu podatków, co również niosłoby daleko idące niekorzystne skutki, wpływające na dalszy rozwój miasta.
– Absolutnie nie wolno tego sprzedać! Ten potencjał był budowany przez wiele lat. Zdaje się, że w tej chwili jesteśmy drugim koncernem chemicznym w Europie pod względem wielkości, to o czymś świadczy. To jest potencjał, który jeszcze bardziej trzeba nadbudować, a nie rozkrajać na kawałki i porywać te ciekawsze elementy i zostawiać nas z tym obciążeniem, którego ten zakład może nie udźwignąć
– dodaje Robert Wardzała.
Grupa Azoty już w lipcu w przesłanym do mediów oświadczeniu podkreśla, że obecne problemy wynikają z niekorzystnej sytuacji ekonomicznej, z czym nie tylko ona musi się mierzyć. Z kolei odnosząc się do informacji dotyczących potencjalnej sprzedaży Zakładów Azotowych w Puławach i niepokojach z tym związanych wśród pracowników w Tarnowie stwierdziła, że ma się czego obawiać.
Tymczasem Grupa Azoty również zanotowała dużą stratę w drugim kwartale roku. Spółka poinformowała, że strata netto wyniosła 543 milionów złotych.