O tym, że nie można zastępować historii bajkami i o potrzebie przypominania młodym ludziom o ich bohaterach. To kolejny głos krytyczny wobec pomysłu ronda im. Misia Uszatka, czy im. Bolka i Lolka. Takich zdań mieszkańców Nowego Sącza będzie więcej?
Przypomnijmy, że prezes Fundacji „Osądź mnie Boże”, Jerzy Basiaga, krytycznie odniósł się do pomysłu prezydenta miasta, aby tak właśnie nazwać nowopowstałe ronda, u zbiegu ulic Nawojowskiej i Piłsudskiego oraz Piłsudskiego i Kamiennej. Fundacja chciała, aby jedno z nich było imienia Henryka Ferenca, sądeckiego Żołnierza Wyklętego, który walczył u boku ks. Władysława Gurgacza. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie.
Zdziwienia z pomysłu Ludomira Handzla nie kryje też jeden z słuchaczy radia RDN Nowy Sącz. Jak mówi, miejsca publiczne powinny być nazywane postaciami wybitnymi, które będę przykładami dla młodych ludzi.
– Nie można tak robić. Zabawa, zabawą, ale historia jest historią. Dziecko zapomni o bajce i miśkach, a jak mu się nie wpoi za młodego historii i wartości Bóg, Honor, Ojczyzna, to jak my, Sądeczanie, będziemy żyć, jeśli nie przekażemy naszym dzieciom historii. Ludzie kochani. Czy mało jest w Nowym Sączu postaci zasłużonych?
Nie wszyscy sądzą podobnie, bo zdarzają się też inne głosy, również wśród radnych. Ci, jak twierdzą, czekają na razie na uzasadnienie przez prezydenta Nowego Sącza tych oryginalnych pomysłów.
Jak twierdził Ludomir Handzel podczas ostatniej, sprawa nazw jest otwarta i chociaż zna już pierwsze projekty, które dotarły do radnych (między innymi ten zgłoszony przez Fundację „Osądź mnie Boże”), to chciałby, aby jego pomysł również został wysłuchany. Jak zapewnił, uszanuje ostateczną decyzję Rady Miasta w tej sprawie.
Można się więc spodziewać, że Miś Uszatek oraz Bolek i Lolek mogą pojawić się podczas obrad radnych Nowego Sącza podczas jednej z kolejnych sesji.