Kolejny wysyp grzybów w okolicach Tarnowa. Czy każdy może je sprzedawać?

20221009 131454

Kolejny wysyp grzybów w okolicach Tarnowa

Borowiki, maślaki, kurki, a może te mniej popularne jak sarniak świerkowy? W połowie września znów mamy wysyp grzybów i w lasach spotkamy nawet najrzadsze gatunki. Jednak nie każdy może je później sprzedać.

Sprzedawcy grzybów z tarnowskiego Burku co dwa dni muszą uzyskiwać nowy certyfikat uprawniający ich do sprzedaży leśnych zbiorów.

– Sprzedaż grzybów ogólnie jest ciężka. Trzeba dopasować się do klienta, grzyb musi być cały czas świeży. Grzyby trzeba sprzedać od razu, albo ususzyć u siebie w domu. Wiadomo, że grzyba jak nie znamy to w lesie nie podnosimy. My po prostu przywozimy to co najlepsze. Jako sprzedawcy musimy mieć certyfikowane grzyby. Certyfikat dostajemy codziennie. Jest on ważny 48 godzin. Przeważnie jest tak, że przyjeżdżamy rano do lasu, potem na targ, no i certyfikat oczywiście jest

– mówi jeden z tarnowskich sprzedawców grzybów.

Wśród tarnowian znajdziemy zarówno prawdziwych koneserów grzybów, jak i osoby nie przepadające za nimi.

– Nie przepadam za grzybami i nie jestem zwolennikiem ich zbierania. Moim ulubionym grzybem jest siedzuń, kozia broda, oczywiście mówimy o siedzuniu sosnowym, jodłowy, śnieżnobiały jest pod ścisłą ochroną. Jeżeli się go obgotuje nabiera orzechowego smaku. – Grzyby są bardzo dobre, lubię wszystkie, marynuję je. Lubię kurki, tak samo kozaki, one są moimi ulubionymi. No i oczywiście prawdziwki. – Lubię zupę grzybową, sos grzybowy. Lubię zbierać grzyby, ale nie mam czasu.

Na tarnowskim burku za kilogram borowików zapłacimy około 20 złotych, a kurek 30 złotych.

Grzyby jadalne można zbierać również zimą. W lesie, pod warstwą śniegu, możemy natknąć się na takie okazy jak boczniaki ostrygowate, czy uszaki bzowe.

 

Exit mobile version