Czy deszcz po upałach przyniesie nam wrześniową plagę komarów na Sądecczyźnie? Chociaż z powodu „suchych” lat, uciążliwych owadów jest mniej, to uważni obserwatorzy zauważają zmianę ich zachowaniu.
Mieszkańcy Nowego Sącza, którzy podzielili się z nami swoimi spostrzeżeniami, byli raczej zgodni, że to minione lato raczej nie obfitowało w komary.
– Przebywam dużo na świeżym powietrzu i specjalnie nie odczułam pogryzień komarów. Również za miastem, na jego obrzeżach, też nie bardzo odczuwałam ich działania
– powiedziała jedna z napotkanych kobiet.
– Nie odczułam do tej pory, żeby komary tak bardzo „cięły”
– dodała inna z mieszkanek.
– Ja mieszkam nad Dunajcem i nie raz w mieszkaniu latało mi bardzo dużo komarów koło lampy, a wydaje mi się, że w tym roku było ich mniej
– zwierzała się starsza pani.
To może się zmienić. Według Grzegorza Tabasza, dyrektora Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Nowego Sącza, a przede wszystkim przyrodnika, do tej pory komarów było mniej. To ze względu na chłodny początek lata i jego upalną końcówkę. Teraz przyszedł deszcz, ale nie jest zimno, więc sytuacja może się odwrócić. Pierwsze symptomy już są. Możemy też nie dostrzegać tego, że komary zmieniły zwyczaje.
– Złamały pewne niepisane reguły. Otóż do samic komarów należały wieczór i noc do rana. Teraz kłują często w biały dzień w pełnym słońcu. Zlokalizowałem trzy takie grupy. Drobne, trudne do wychwycenia wzrokiem i słuchem, ale boleśnie kłujące, duże z przydymionymi skrzydełkami oraz te najliczniejsze z paskowanym odwłokiem. Do kiedy będą nas atakowały? Do pierwszych mrozów
– uważa Grzegorz Tabasz.
Teoretycznie to właśnie teraz przyszła pora na komary. Jeśli będzie ich duża liczba, to nie każdy doświadczy spotkania z nimi. Dlaczego?
– Dlatego, że nie wszyscy tak samo je przyciągamy – komentuje dla radia RDN Nowy Sącz lekarz Andrzej Fugiel.
– Ciekawe jest to, że są osoby, które są bardzo podatne na ukąszenia, a są też osoby, które są zupełnie niepodatne. Zależy to od różnych sytuacji, ale zwłaszcza od zapachu, czy chorób współistniejących.
Andrzej Fugiel podaje też, jak radzić sobie z komarami nie chemicznie, ale bardziej naturalnie.
– Dawniej brało się witaminę B kompleks, która wydzielała przez skórę charakterystyczny zapach, odstraszający różnego rodzaju owady. Bardzo skutecznie działają takie naturalne środki odstraszające, oparte na bazie mięty, czy bazylii, bo komary nie znoszą miłego dla nas zapachu bazylii, lub cytryny.
Czy będziemy musieli korzystać z tych metod, tym razem jesienią? Wszystko zależy od pogody w najbliższych dniach oraz tego, jaka czeka nas jesień.