Z powodu tej choroby najczęściej cierpią nastolatki oraz kobiety między 20. a 30. rokiem życia. Problem nie omija także mężczyzn. Zespół dziadka do orzechów to choroba, która jest coraz częściej diagnozowana, choć postawienie diagnozy wcale nie jest proste.
Dr hab. n. med. Iryna Stasiv z Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie, która była gościem programu Bez Skierowania, tłumaczyła, że zespół dziadka do orzechów to zespół ucisku lewej żyły nerkowej przez aortę i tętnicę krezkową górną. Zespół ten może dawać o sobie znać na wiele sposobów, dlatego choroba często bywa mylona z innymi schorzeniami.
– Ci pacjenci chodzą od jednego do drugiego lekarza, leczą się u ginekologa, leczą się na zespół drażliwego jelita, leczą się na zapalenie żołądka, na zapalenie trzustki, na różne objawy nerkowe, bardzo często spotykamy to też u kobiet, które nie mogą zajść w ciążę.
Ważnym etapem diagnostyki jest badanie USG nerek, natomiast podejrzenie zespołu dziadka do orzechów może się nasunąć w momencie otrzymania wyników badania moczu. Są także inne objawy wskazujące na to schorzenie.
– Bardzo często w moczu będzie krew i białko, drugie to ból po lewej stronie, który nasila się bardziej wieczorem, albo po wysiłku fizycznym. U kobiet to tez będzie zaburzenie rytmu miesiączkowego czy torbiele na lewym jajniku. Często także pacjenci z zespołem dziadka do orzechów nie mogą nabrać wagi, są bardzo szczupłymi osobami i też mają problemy z żołądkiem, mało zjedzą i już boli brzuch w nadbrzuszu.
Diagnoza najczęściej oznacza skrupulatną obserwację. W skrajnych przypadkach, zagrażających życiu konieczny jest zabieg chirurgiczny.
Zdarza się jednak, że zespół sam ustępuje, np. po przybraniu na wadze, albo u dzieci, którym podczas dojrzewania zmieniają się proporcje ciała.
Wszystkie audycje Bez Skierowania znajdziesz TUTAJ