Nie ma zgody na żwirownię w gminie Wojnicz. Burmistrz zmienił zdanie po spotkaniu z mieszkańcami

Projekt bez nazwy 9

Nie ma zgody na żwirownię w Sukmaniu

Choć wszystko wskazywało na to, że przedsiębiorca otrzyma zielone światło na uruchomienie wydobycia kruszywa nieopodal wsi Sukmanie i Wielka Wieś, to wszystko obróciło się o 180 stopni, bo burmistrz Wojnicza odmówił wydania zgody środowiskowej wobec tych planów.

Władze gminy pierwotnie miały się zgodzić, bo Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie i Sanepid wydały pozytywnie opinie na ten temat, jednak po interwencji Radia RDN Małopolska odbyło się spotkanie z mieszkańcami w tej sprawie i to zmieniło obraz całej sytuacji.

– Podczas spotkania były bardzo mocne prośby i protesty mieszkańców i rozmawialiśmy bardzo długo na ten temat. Obawiali się przede wszystkim tego, że zwiększy się natężenie ruchu i będzie dużo więcej samochodów. Ja zasięgnąłem jeszcze opinii radcy prawnego i prawników przed podjęciem decyzji, bo zależało mi na tym, żeby podjąć jedyną słuszną decyzję. Podpisałem odmowę, czyli odmówiłem wydania decyzji środowiskowej, pomimo tego, że opinie RDOŚ, Wód Polskich i Sanepidu był całkiem inne, czyli pozytywne

– mówił w audycji Słowo za Słowo burmistrz Wojnicza Tadeusz Bąk.

To prawdopodobnie nie zakończy tego tematu. Burmistrz spodziewa się, że inwestor odwoła się od jego decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które z kolei może uchylić odmowę włodarza gminy.

Sprawa żwirowni powróciła po 10 latach, bo wtedy przedsiębiorca otrzymał negatywną opinię środowiskową. Różnica między sytuacją w 2013 roku a obecną jest taka, że teraz inwestor stara się o zgodę tylko na wydobycie, wówczas chciał jeszcze na obróbkę kruszywa na miejscu, co miało mieć zdecydowanie większy wpływ na środowisko i było przyczynkiem ówczesnej negatywnej opinii RDOŚ.

Mniejszy zakres planowanej inwestycji poskutkował okrojonymi konsultacjami społecznymi. Swoją opinię mogli wyrazić tylko posiadacze działek w odległości 100 metrów od terenu planowanego wydobycia. To okazało się kluczowe, ponieważ przez te 10 lat mieszkańcy sprzedali większość tych terenów i przypuszczają, że teraz ich posiadaczem jest właśnie inwestor.

Tadeusz Bąk tłumaczył na antenie RDN Małopolska, że prawdopodobnie zostali wprowadzeni w błąd kiedy sprzedawali działki, bo obiecywano im, że w tamtym miejscu powstanie ośrodek rekreacyjny.

– Osoby, które sprzedały te działki tłumaczyły to jakimś ośrodkiem rekreacyjnym. Bo, żeby taki ośrodek powstał jak np. w Radłowie to trzeba wybrać stamtąd ten żwir i zagospodarować teren dookoła. Prawdopodobnie osoby, które sprzedawały te ziemie otrzymywały wiadomość od skupujących, że miałby w tym miejscu powstać jakiś ośrodek rekreacyjny, więc zostali wprowadzeni w błąd. Być może sami mieszkańcy, którzy sprzedawali ziemię już nie pamiętają jak to miało być, albo plany ośrodka się zmieniły.

Planowana żwirownia miałaby się znajdować w pobliżu wałów rzeki Dunajec w miejscowości Sukmanie, nieopodal miejscowości Wielka Wieś, kilkaset metrów od bardzo ruchliwej drogi wojewódzkiej nr 975 i zaledwie kilkaset metrów od wielu domostw.

Mieszkańcy obawiają się, że gdyby powstała to ich życie stałoby się nie do zniesienia przez jeszcze większy ruch samochodów ciężarowych i duży hałas, a wydobycie w niewielkiej odległości od wału Dunajca to ryzyko jego naruszenia i zwiększenia zagrożenia powodziowego.

Kolejne obawy dotyczą degradacji okolicznej flory i fauny, bo teren, na którym miałoby być wydobywane kruszywo znajduje się na Obszarze Chronionym Krajobrazu Pogórza Ciężkowickiego, to miejsce jest także objęte ochroną jako Obszar Natura 2000.

Gmina Wojnicz. Mieszkańcy protestują przeciwko planom utworzenia żwirowni przy Dunajcu

Czy będzie zgoda na żwirownię w Sukmaniu? Mamy komentarz burmistrza

 

Exit mobile version