Radni Nowego Sącza skierowali uchwałę wspierającą polskie państwo w sprawie niemieckich reparacji do wnioskodawcy. Oznacza to, że nie została ona przyjęta. Dyskusja w nowosądeckim ratuszu była efektem prośby o wsparcie działań w tej kwestii, jaką do samorządów wysłało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Szczególnym momentem podczas obrad w sprawie reparacji stały się wystąpienia nowosądeczan Grażyny Kulig i Czesława Pierzchały, bliskich osób zamordowanych przez niemieckich okupantów. We wzruszający sposób przedstawili oni radnym swoje bolesne, czasami bardzo intymne wspomnienia i świadectwa.
Teresa Cabała z Prawa i Sprawiedliwości, klubu który złożył projekt uchwały, powiedziała radiu RDN Nowy Sącz, że ta sprawa dla członków klubu jest jednoznaczna.
– Wiele samorządów w Polsce podjęło takie uchwały, popierające kwestię odszkodowawcze od Niemiec dla Polski. W związku z tym, nasz samorząd również powinien taką uchwałę podjąć i wszyscy radni klubu Prawa i Sprawiedliwości zagłosują za podjęciem tej uchwały.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w nowosądeckiej Radzie Miasta, bo tu na zgodność raczej nie ma co liczyć. Jak powiedział wiceprzewodniczący klubu Koalicji Nowosądeckiej Ludomira Handzla Leszek Gieniec, dyskusja nad tym tematem nie powinna odbywać się w kampanii wyborczej, a radni nie zostali też należycie poinformowani o sprawie.
– Kwestia reparacji to nie jest w żadnym sensie działanie własne miasta Nowego Sącza, którym Rada Miasta się zajmuje. Ok, my jako radni możemy intencyjnie poprzeć jakieś działania, czy inne rzeczy, ale nie można popierać czegoś, o czym się ma wiedzę tylko i wyłącznie z nagłówka, bo w uzasadnieniu nie ma prawie nic.
Również Leszek Zegzda z Koalicji Obywatelskiej zarzucał radnym PiS, że wykorzystują temat reparacji jest wykorzystywany polityczne, a temat powinien wrócić po wyborach parlamentarnych. Dlatego zarządził odesłanie projektu do wnioskodawcy, co zostało zaakceptowane stosunkiem głosów 12 do 9 (przy dwóch nieobecnych radnych).
Jak pomysł przegłosowania takiej uchwały oceniali wcześniej mieszkańcy Nowego Sącza?
– Oczywiście, że dobry. To już dawno powinno być i powinniśmy uzyskać te reparacje za szkody, jakie nam wyrządzono. Nie tylko państwu, ale i ludności
– oceniał jeden z mężczyzn.
– Słusznie, że się o to starają, ponieważ Polacy też w Niemczech pracowali podczas wojny i za to co nam Niemcy zgotowali. Jak najbardziej powinniśmy się reparacji domagać
– uzasadniła młoda dziewczyna.
– Bardzo dobrze, że ktoś się tym interesuje
– podsumowała krótko starsza mieszkanka miasta.
– Powinniśmy się o to starać i walczyć, żeby to załatwić jak najlepiej na naszą korzyść
– mówił nowosądecki uczeń.
Pierwszym sądeckim samorządem, który wsparł działania państwa polskiego w sprawie reparacji była gmina Grybów. Jak powiedział radiu RDN Nowy Sącz wójt Jacek Migacz, to symboliczna sprawiedliwość dla wszystkich obywateli okolic miasta, którzy stracili życie w II wojnie światowej. Niezależnie od narodowości.
– Podczas wojny na terenie gminy Grybów były nie tylko straty materialne, ale też w ludziach. Przykładem są zbiorowe mogiły pomordowanych Żydów i innych mieszkańców Grybowa. Tu już nie patrzymy na narodowość, bo to były osoby, które żyły wśród grybowskiego społeczeństwa. Tu żadnych dyskusji nie było i radni jednogłośnie poparli stanowisko starania się o reparacje.