Ulice są jak rzeka w trakcie ulew w Nowym Sączu. Rozwiązaniem przejęcie udziałów w sądeckiej spółce?

ulewa barska ns

Wystarczy kilka minut intensywnych opadów deszczu i po ulicach w Nowym Sączu można niemal… pływać. Nikt nie poszedł jeszcze w ślady warszawiaka, który podtopioną drogą S8 przemierzał na desce typu SUP. Redakcja RDN Nowy Sącz zawczasu szuka bardziej systemowych rozwiązań dla Sądecczyzny od tych rodem ze stolicy. Magistrat umywa ręce i zwala winę na Sądeckie Wodociągi. Z kolei prezes tej spółki podkreśla, że za kanalizacje deszczową odpowiedzialne są w większości władze miasta. Gdzie wiec jest rozwiązanie dla kierowców?

Stara i niemodernizowana kanalizacja jest odpowiedzialna za podtopienia ulic na terenie Nowego Sącza. Tak problem ogromnych kałuż na miejskich drogach po ulewach tłumaczy zastępca prezydenta Nowego Sącza Artur Bochenek.

W poprzednim tygodniu kilkukrotnie dochodziło do sytuacji, gdy m.in. na ulicach Barskiej, Witosa czy Zielonej woda zbierała się na jezdni w kilka minut i pozostawała bez odpływu nawet na kilka godzin.

Przedstawiciel władz miasta przekonuje, że problemu nie jest w stanie rozwiązać sam magistrat.

– Cały czas jest przeprowadzana taka modernizacja i kontrolowana jest kanalizacja. Duża część kanalizacji deszczowej jest też zarządzana przez spółkę Sądeckie Wodociągi i to ona także odpowiada za tę kanalizację i to przedsięwzięcie. Natomiast miasto co roku wydaje po kilkaset tysięcy złotych na kontrolowanie, czyszczenie i remonty kanalizacji deszczowej. Problem na pewno może rozwiązać się po tym, jak będziemy mieć realny wpływ na spółkę Sądeckie Wodociągi.

Przypomnijmy, że od 2017 roku miasto Nowy Sącz nie jest już większościowym udziałowcem Sądeckich Wodociągów. Okazuje się, że odwrotna sytuacja niewiele by zmieniła.

Jak poinformował w środę (6.09) na antenie RDN Nowy Sącz prezes tej spółki Tadeusz Frączek, Sądeckie Wodociągi nie zajmują się utrzymaniem kanalizacji deszczowej na terenie miasta od 31 grudnia 2020 roku. Wcześniej co prawda oczyszczały i konserwowały sieć deszczową, a także separatory znajdujące się przed ujściem wody do rzek. Umowa jednak wygasła.

– W 2021 roku były ogłaszane przetargi, w których my nie uczestniczyliśmy. I wbrew temu, co mówił pan wiceprezydent Bochenek, nie jest tak z jakieś złośliwości. Nam w międzyczasie przybyło wiele kilometrów kanalizacji sanitarnej, którą musimy obsługiwać. Mamy 914 kilometrów kanalizacji sanitarnej i mniej więcej drugie tyle sieci wodociągowej, w tym 67 kilometrów kanalizacji tzw. ogólnospławnej.

I tylko w przypadku tych niespełna 70 kilometrów sieci odpowiedzialność leży po stronie Sądeckich Wodociągów. Prezes zaznacza, że te rury są zlokalizowane głównie na Starym Mieście i są na bieżąco oczyszczane.

Przy okazji wszystkich remontów dróg miejskich kanalizacja ogólnospławna jest rozdzielana według aktualnych standardów na sanitarną i deszczową. Tak jest np. na ulicy Nawojowskiej, Młyńskiej, Śniadeckich czy 29 listopada.

– No ale niestety jeszcze nie w całym mieście taka kanalizacja funkcjonuje. W ostatnich dwóch latach przeprowadzaliśmy audyt kanalizacji, spis natury i to są dziesiątki milionów złotych infrastruktury, która czasami istnieje od kilkudziesięciu lat

– mówi Artur Bochenek.

Kiedy zostanie wymieniona i czy sama modernizacja da efekt? Na odpowiedź trzeba będzie na pewno poczekać.

Prezes Sadeckich Wodociągów Tadeusz Frączek dodaje, że też nie może modernizować swojej części sieci tak szybko jak chce, bo prezydent Nowego Sącza od połowy grudnia 2022 roku blokuje wnioski spółki do Wód Polskich o dostosowanie cen taryfowych wody i ścieków do aktualnych cen na rynku.

Z kolei magistrat zapowiada kolejne remonty dróg na ten rok, które także zakładają remont kanalizacji.

Zanim prace będą przeprowadzone, trafiając na zalane drogi, możemy trzymać się strażackiej porady.

– Najlepiej czekać albo szukać objazdów. Natomiast były już takie próby przejazdu i niestety na środku rozlewiska samochody utknęły. Stan wody był zbyt wysoki na drodze, zalewał elementy silnika, samochód gasł i zostawał na środku kałuży, co jest jeszcze gorszą sytuacja niż poczekanie chwili

– mówi Paweł Motyka, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.

Gdy woda nawet odrobinę odpadnie widzimy też czy np. wybita przez wodę pokrywa od studzienki nie będzie zagrożeniem w trakcie przejazdu.

Exit mobile version