Cztery dni pielgrzymowania, kilkaset przejechanych kilometrów i wielka radość z dotarcia do celu. W niedzielę (16.07) uczestnicy Pierwszej Rowerowej Pielgrzymce Tarnowskiej dotarli do Częstochowy, by pokłonić się Jasnogórskiej Pani.
Jak mówili na ostatnim przystanku, tuż przed wjazdem na Jasną Górę, to był dla nich niesamowity czas, podczas którego jeszcze bardziej mogli zbliżyć się do Boga oraz Maryi i swój trud pielgrzymowania ofiarować w konkretnych intencjach.
– Piękna przygoda, niesamowita trasa, niesamowite towarzystwo, wspaniali ludzie, którzy są wokół, bardzo przyjaźnie nastawieni. Jedziemy w pięknym celu, do Matki Boskiej, do Częstochowy. Wszyscy są zadowoleni. Jestem tutaj z częścią mojej rodziny i to dla nich również jest, może nie nowe, ale wciąż ogromne przeżycie. – Jestem z rejonu tarnowskiego, z Katedry. Jadę z intencją o mądry i rozsądny wybór drogi życiowej dla mojego syna Oliwiera. Droga jest bardzo przyjemna, chociaż upał każdemu doskwiera, zwłaszcza mniej doświadczonym rowerzystom. Miejmy nadzieję, że wszyscy bezpiecznie dojadą. – Nazywam się kleryk Miłosz i jechałem w Pielgrzymce Tarnowskiej. Bardzo mi się podobało, jestem zadowolony. Trasa bardzo ciekawa, pogoda nam też sprzyjała. – Jestem z rejonu mieleckiego. Generalnie fajnie się jedzie, ale jest ciężko, zwłaszcza na podjazdach pod górkę, bo my pochodzimy z ‘płaskiego’ terenu. Natomiast ogólnie jest super, jesteśmy blisko Matki Boskiej. Generalnie każdemu polecam taką pielgrzymkę, by się wybrali w przyszłym roku! – Z tej strony Artur z kierownictwa ruchu. Jestem bardzo zadowolony z całego przedsięwzięcia. Są pozytywne reakcje ludzi, słuchają się w miarę możliwości. Widać ich wdzięczność i radość, że jadą do Matki Boskiej, by złożyć swoje intencje. Naprawdę bardzo pozytywne zaskoczenie patrząc też na to, że dopiero pierwszy raz coś takiego zostało zorganizowane.
Rowerowi pielgrzymi na Jasną Górę wkroczyli około godziny 12.00. Następnie uczestniczyli w Mszy świętej. Po zakończeniu Eucharystii mieli chwilę czasu wolnego, a później autokarami wrócili do domów.
Pątnicy, w zależności z jakiego rejonu diecezji tarnowskiej pochodzą, mieli do przejechania nawet między 200 a 300 kilometrów. Trasę wiodąca przez Zabawę, Miechów i Niegową podzielono na 4 etapy.