Prawie 100 interwencji w sprawie zakłócania porządku tylko na samych nowosądeckich plantach, ponadto kontrola ponad 1000 palenisk w całym mieście, a to nie wszystko. Straż Miejska z Nowego Sącza zajmuje się też karceniem kierowców za złe parkowanie, walką z dzikimi wysypiskami śmieci i łapaniem bezdomnych psów. Czy na co dzień widzimy strażników i jak odbieramy ich pracę?
Wojciech Tyrkiel, komendant Straży Miejskiej w Nowym Sączu wyjaśnia, z jakimi zdarzeniami w swojej pracy strażnicy spotykają się najczęściej.
– Najwięcej zgłoszeń na pewno jest odnośnie do nieprawidłowego parkowania na miejscach dla inwalidy, przejściach dla pieszych, na przykład też przez hulajnogi. Zwiększyła się też ilość interwencji dotyczących zwierząt. W tamtym roku było to ponad 500 zwierząt odłowionych przez nas na terenie Nowego Sącza i przewiezionych do schroniska lub weterynarza.
Jak dodaje Wojciech Tyrkiel, ustawodawca zleca strażnikom miejskim coraz więcej zadań, po części odciążających policję. Chodzi na przykład właśnie o kontrolowanie parkowania hulajnóg, ale też uprawnienia związane z kontrolowaniem zgodności deklaracji o Centralnej Emisyjności Budynków z prawdą.
Mieszkańcy miast zazwyczaj patrzą jednak na ich pracę pod kątem bezpieczeństwa w mieście, czy prawidłowo zaparkowanych samochodów. A jak oceniają ich pracę nowosądeczanie i gdzie zazwyczaj chcieliby ich widzieć?
– Myślę, że najczęściej pod tymi sklepami monopolowymi na osiedlach, w parkach, czy koło przystanków autobusowych
– mówi jedna z kobiet.
– Są widoczni, jak chodzą, na przykład po plantach. W innych częściach miasta też się pokazują
– ocenia mieszkanka Nowego Sącza.
– Widać ich bardzo często. Panów i panie. Na pewno są potrzebni, ponieważ są różne sytuacje. Na przykład w parku zdarzają się różne sytuacje, gdzie są ludzie w różnym stanie. Na przykład idzie mama z dzieckiem i nie jest to przyjemne, jeżeli zobaczy kogoś śpiącego na ławce
– zauważa starsza pani.
Wynika z tego na pewno jedno, że mieszkańcy widzą potencjał do zadań, którymi powinni zajmować się strażnicy miejscy.
Jak przyznaje Wojciech Tyrkiel, praca nie jest łatwa, a chętnych do niej nie ma zbyt dużo. Obecnie w mieście jest 27 strażników – tych patrolujących ulice i tych za biurkiem. Cały czas muszą się szkolić, bo obowiązków przybywa.
Aby mieszkańcy mogli nieco bardziej otworzyć się na Straż Miejską i ewentualną współpracę z nią, komendant przypomina, że również w jej szeregach są dzielnicowi, kojarzeni zazwyczaj z policją.
– Dzielnicowych jest aktualnie 22, a mamy 25 dzielnic, więc niektórzy mają dwie dzielnice. Wykaz dzielnicowych jest na naszej stronie internetowej, ale jeżeli ktoś chce się z nami skontaktować, to wystarczy zadzwonić na numer 986. Dyżurny udzieli konkretnej informacji z kim można się umówić na spotkanie. Z tym nie ma żadnego problemu.
Taka potrzeba może wynikać na przykład z ujawnienia osób, które nielegalnie zaśmiecają tereny zielone, a tu Straż Miejska również ma spore pole do działania. Kontroluje 10 fotopułapek rozmieszczonych w tym celu w różnych częściach miasta. To ich kolejne zadanie, o którym warto wiedzieć, patrząc na plusy i minusy działań strażników miejskich.
Fotopułapki spełniają swoją rolę w walce z dzikimi wysypiskami [WIDEO]