Z sądeckiej starówki znika kolejne kultowe miejsce. Właściciel kawiarni Prowincjonalna, która od lat była jednym z najbardziej znanych lokali w centrum Nowego Sącza, ogłosił smutną nowinę o zamknięciu. Główna przyczyna to wysokie koszty prowadzenia działalności i małe szanse na to, że sytuacja zmieni się na lepsze.
Starówka w Nowym Sączu będzie w tym sezonie letnim uboższa o kolejne lokale. Czy dla centrum Nowego Sącza jest jakaś szansa na ożywienie?
W ostatnich latach mieszkańcy mocno odczuli, że centrum miasta pustoszeje.
– Centralne ulice są praktycznie wymarłe. Wieczorem aż strach przechodzić przez rynek, nikogo tu nie ma, nic się nie dzieje. Wszystko przeniosło się do galerii.
Teraz z centrum Nowego Sącza zniknąć ma też Prowincjonalna, która była nietuzinkową kawiarnią. Obok kubka z herbatą można było rozłożyć tu planszówkę albo posłuchać koncertu czy stand up-u. Prowincjonalna była też miejscem spotkań lokalnej bohemy.
Główny powód zamknięcia to ekonomia, czyli nikłe wsparcie rządowe w trakcie pandemii, wysokie rachunki za gaz, prąd, nawet 6-krotnie wyższe niż przed rokiem.
– Powodem zakończenia działalności jest zła sytuacja w branży gastronomicznej, której przecież byliśmy częścią i w mniejszej lub większej skali przeżywaliśmy podobne problemy. Np. w okresie pandemii skorzystaliśmy tylko częściowo z programów pomocowych (z absurdalnych powodów nie udzielono nam tzw. pierwszej tarczy PFR dla gastronomii), potem po krótkotrwałej euforii i nadziejach na odrobienie strat nadeszły kolejne, trudne pod każdym względem, miesiące. Do tej chwili jesteśmy, mówiąc wprost, praktycznie okradani przez państwowe spółki energetyczne, które działają jak gangsterzy wymuszający haracz, notując dzięki temu niespotykane w historii, wielomiliardowe zyski. Z kolei opowieści władz o pomocy dla małych firm i obniżkach cen energii dla nich to zwykłe kłamstwa, które nie znalazły potwierdzenia w naszych 6-krotnie wyższych rachunkach niż jeszcze rok wcześniej
– czytamy na stronie kawiarni.
Także inne znane lokale w centrum miasta mają podobne problemy.
– Jestem właścicielem zakładu uznanego, wieloletniego, położonego w świetnym miejscu i przyznaje bez wstydu, ale z zażenowaniem, że trzeszcze w szwach i zapadam się w długach
– mówi właściciel słynnego Coctail Baru Wincenty Żygadło. Dla przedsiębiorców powrót do sytuacji sprzed pandemii wydaje się niemożliwy.
– Jednocześnie zwyżka inflacyjna zrobiła swoje, ale tez niepokój społeczny o jutro. Nie wiem ile kosztować powinna dziś kawa. Gdybym obliczył to w zgodzie z realiami, czyli kominowym wzrostem mediów, wynagrodzeń pracownika, poważnym wzrostem cen surowca, to cena tej kawy byłaby tak wysoka, że nikt nie przyjdzie do mojego lokalu
– dodaje Żygadło.
Właściciele lokali gastronomicznych mówią też o braku promocji starówki. Imprezy oparte na food trackach na rynku czy stoiskach gastronomicznych nie zachęcają do kupowania w kawiarniach i restauracjach. Z drugiej strony wyprowadzenie urzędów czy siedzib dużych instytucji na obrzeża sprawia, że wiele osób omija rynek, Jagiellońską czy planty.
– Mieszkańcy nie przychodzą na starówkę, bo nie mają po co, ale dlatego, że na swoich osiedlach mają puby, restauracje, sklepy czy galerie. Idą na łatwiznę, aby nie tracić czasu. W Nowym Sączu brakuje atrakcji, bo do czego mamy zaprosić turystów?
– pyta radny Nowego Sącza, Artur Czernecki. Jego zdaniem trzeba tu postawić na turystów.
Od lat nie udało się odbudować zamku, który niewątpliwie mógłby być perełką w Nowym Sączu. Przedstawiona w zeszłym roku koncepcja była nie tylko szansą uratowania kawałka historii, ale też wejściem w nowoczesność.
– Wiemy, jakie jest zapotrzebowanie na piękne sale typu zamkowego. To idealne wnętrze dla imprez typu studniówka czy wesele. Byłaby tu też funkcja hotelowa. Myślę, że taki zamek piastowski byłby unikatem, który przyciągnąłby mieszkańców całej Polski
– mówił wtedy prezydent Handzel z którym w środę (7.06) nie udało nam się skontaktować.
Szacunkowo odbudowa pochłonęłaby kilkadziesiąt milionów złotych, a pieniądze miały pochodzić z dotacji rządowych. Tych na razie nie udało się zdobyć.
Zamykają się restauracje w centrum Nowego Sącza. „Będą kolejne”
Głos z sądeckiej starówki: „To miejsce umiera już od 20 lat”