Mieszkańcy Nowego Sącza mogli zobaczyć projekt zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i prognozę oddziaływania na środowisko w związku z planami budowy spalarni śmieci w Nowym Sączu. W związku z tym odbyła się też burzliwa dyskusja w sądeckim ratuszu.
Dokumenty zostały opracowane dla trzech różnych terenów: przy ulicy Lwowskiej, Zielonej i Piramowicza, a także przy ul. 29 listopada. W tym ostatnim miejscu planowana jest budowa spalarni śmieci przez prywatną firmę i to ten wątek wzbudził największe emocje.
Na pytania i wątpliwości do zaproponowanych dokumentów odpowiadali pracownicy Wydziału Architektury Urzędu Miasta Nowego Sącza i główny projektant zmian w studium zagospodarowania przestrzennego i prognozy oddziaływania na środowisko. Od samego początku mieszkańcy podkreślali, że nie są poważnie traktowani przez ratusz.
– Żądamy jako mieszkańcy, żeby pojawił się tu prezydent Ludomir Handzel. Mamy prawie pełną salę nowosądeczan, a okazuje się, że mamy tylko jeden, przerywający mikrofon. Na stanowisku przewodniczenia nie mamy nikogo z władz Nowego Sącza. Jesteśmy strasznie zawiedzeni prezydentem, który buduje swoją spalarnię, ale nie raczył na spotkanie z mieszkańcami przyjść.
Mieszkańcy w trakcie dyskusji zwracali uwagę na opinię świata medycznego, który zauważa negatywne oddziaływanie tego typu instalacji na zdrowie ludzkie. Na ten temat wypowiedziała się m.in. jedna z mieszkanek – Bożena Sierotowicz, która jest wieloletnią pielęgniarką.
Przytoczone zostały też negatywne opinie m.in. Państwowego Inspektora Sanitarnego, który ma wątpliwości co do skali i lokalizacji instalacji. Z kolei Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska podkreślał, że budowa spalarni w mieście, które ma problem ze smogiem, może pogłębić problem.
– Nie ma procesu spalania bezemisyjnego i niejednokrotnie, ale ciągle będzie to zwiększało ilość zanieczyszczeń i pyłów w mieście, które nie jest przewietrzalne. To jest zdanie niezależnych instytucji
– mówiła w trakcie spotkania liderka komitetu Stop Spalarni w Nowym Sączu, Ewa Stasiak-Kubacka.
Te opinie nie zostały wzięte pod uwagę w trakcie projektowania. Główny projektant Andrzej Zastawnik tłumaczy, że opinie wydane przez te instytucje nie mogły być wzięte pod uwagę, bo pojawiły się zbyt późno.
– One nie mogły być wzięte pod uwagę, bo pojawiły się później. Ta opinia nie wykazywała jakichś szczególnych uchybień, tylko jest opinią negatywną. Ich zdaniem działanie zakładu może negatywnie wpłynąć na stan środowiska, a w konsekwencji także na zdrowie mieszkańców. Jest tu jednak powiedziane „może”.
Mieszkańcy zwrócili też uwagę na to, że proces projektowania mógł nie być w stu procentach bezstronny. Do zespołu prezentującego plan zmian i prognozę zaproszony został ekspert zaangażowany wcześniej przez prywatnego inwestora. – Był pod ręką – mówił szef zespołu projektowego.
– Jednak mam tutaj do czynienia z fachowcem. Nie patrze na to przez pryzmat sprzeczności interesów. Mam do czynienia z fachowcem, który wspiera mnie w moich działaniach. Jest to człowiek, z tego co słyszałem, który ma na swoim koncie szereg takich właśnie realizowanych inwestycji na terenie całego kraju.
– zaznaczył Andrzej Zastawnik.
Dodajmy, że w sali ratuszowej odbyła się jedynie dyskusja. Teraz mieszkańcy mogą składać swoje uwagi. Trzeba to zrobić na pisemnie do 2 czerwca.
Uwagi zostaną rozpatrzone przez zespół projektantów i mogą zostać uwzględnione w ostatecznym projekcie zmian studium i prognozie oddziaływania na środowisko. Ostatecznie, aby oba dokumenty weszły w życie, będą musiały zostać przyjęte przez Radę Miasta Nowego Sącza.